Przypadki są różne. Na przykład 27-letni Marek S. z gminy Czersk okradł własną matkę. Wykorzystując moment, kiedy jej nie było. Mieszkanie niemal doszczętnie ogołocił. Zabrał lodówkę, zegar, dwa stoły, lampę stojącą, dywan, garnki kuchenne, kosiarkę elektryczną oraz 1 tys. zł. W sumie straty matki wyniosły ok. 4 tys. zł.
S. okradł także innych - z terenu jednej z firm ukradł m.in. akumulatory, olej napędowy. Wymontował też ważną część z podnośnika. Dostał się też do jednego z domków letniskowych - straty właściciel oszacował na 840 zł. K. był już karany za podobne przestępstwa.
Kilkuset nauczycieli w Kujawsko-Pomorskiem straci pracę od września
20-letni Karol B., mimo młodego wieku, wydaje się, że na dobre już wszedł w konflikt z prawem. Nie ma zawodu i jest już sądownie karany. 8 marca ub.r. w Klawkowie z sypialni domu jednorodzinnego ukradł złotą obrączkę damską o wartości 500 zł, a w czerwcu zabrał powierzony sobie laptop. Czyj? Właścicielką latopa była ...jego dziewczyna. Na największe „złodziejskie łowy” B. wybrał się natomiast do Lichnów. Tam okradł jedną z rodzin na kwotę 9 tys. 220 zł.
Wśród łupów był damski zegarek marki Rolex o wartości 4 tys. zł, złota i srebrna biżuteria Svarowskiego. Współoskarżonymi są znajomi K. - Tomasz K. i Łukasz W. Jeden z nich pracuje w branży ochroniarskiej i przyjął od złodzieja zegarek, wiedząc, że został skradziony. Drugi z mężczyzn poszedł natomiast do komisu i zostawił skradzione rzeczy jako swoje.
Oskarżeni staną wkrótce przed sądem. Kolejna ze spraw dotyczy 24-letniego Błażeja D. z Czerska. Mężczyzna ma zawód, ale nie pracuje. Jest zarejestrowany w Powiatowym Urzędzie Pracy w Chojnicach.
Znalazł dorywczą pracę. Podjął się wykonania zleconego przez jedną z kobiet remontu swoim mieście. Zamiast sumiennie wykonać pracę, postanowił okraść swoją pracodawczynię. Kobieta nie miała pojęcia, kogo wpuszcza do domu. Mężczyzna zabrał jej biżuterię za 14 tys. zł.