- Chciałbym przestrzec rolników, bo złodzieje obserwują gospodarstwa, więc trzeba być ostrożnym i dobrze zabezpieczać cenne przedmioty - mówi rolnik z pow. aleksandrowskiego.
Polska jest europejskim liderem w produkcji malin
Ktoś wszedł nad ranem od strony pola z kukurydzą
Niedawno, nad ranem, ktoś wszedł na teren jego gospodarstwa, od strony pola z kukurydzą. Wskazywały na to ślady na podwórku (po opadach deszczu było mokro), które prowadziły do maszyn pozostawionych na podwórku.
- Jedna z części była już trochę odkręcona, ale złodzieja spłoszył nasz pies - opowiada rolnik, który od tamtego czasu nie zostawia już maszyn poza budynkami.
Rolnik podejrzewa, że związek z tą próba kradzieży miała wcześniejsza wizyta nieznajomych. - Przyjechali samochodem, który zostawili przed gospodarstwem - opowiada rolnik. - Brama była otwarta, więc weszły dwie osoby - kobieta i mężczyzna (wiek ok. 40 lat), ktoś jeszcze był w samochodzie. Pytali, czy mogą u nas kupić jajka. Kur nie mamy od dawna. Pani powiedziała, że to piękna okolica i zachwyciła się naszymi kotami chodzącymi po podwórku. Robiła im zdjęcia telefonem, zachwycała się zwierzakami.
Gospodarz dopiero później zwrócił uwagę, że kobieta robiła zdjęcia kotom od różnej strony i dzięki temu uwieczniła wiele części gospodarstwa. - Za rękę nikogo nie złapałem, ale teraz już będę ostrożniejszy - dodał.
Lepiej dmuchać na zimne i zabezpieczać majątek
Wojciech Grabowski, rolnik z miejscowości Biskupice (pow. toruński) też stał się ostrożniejszy. I po tym jak został okradziony, zainwestował m.in. w elektroniczne zabezpieczenia gospodarstwa.
- Tamtej nocy okradziono nie tylko mnie, ale łącznie trzy okoliczne gospodarstwa - wspomina pan Wojciech zdarzenie sprzed lat. - Straciłem myjkę ciśnieniową, spawarkę, środki do produkcji, a nawet witaminy dla cieląt. Łączne straty to 15 tys. zł. To była zorganizowana grupa.
To też może Cię zainteresować
Twierdzi, że od tamtego czasu zdarzają się kradzieże na terenie gospodarstw w jego okolicy, ale znikają głównie mniejsze przedmioty. - Na przykład narzędzia, wałki przekaźnika mocy - dodaje rolnik z pow. toruńskiego.
- Jeszcze kilka lat temu ginęły całe maszyny, dziś złodzieje najczęściej demontują mniejsze, ale drogie części, takie jak zaczepy, monitory, anteny GPS, łączniki, elementy elektroniczne - mówi Łukasz Madej, prezes firmy Agro-Sieć Maszyny w Chełmnie. - My też borykamy się z tym problemem. Kilka miesięcy temu z punktu w Człuchowie skradziono zaczepy warte 20 tys. złotych.
Z kolei klientom żnińskiej firmy Inter-Vax Wacław Górny w poprzednich latach złodzieje ukradli z gospodarstw koła a nawet boki przyczep, wałki przekaźnika mocy. - W ubiegłym roku jednemu z rolników złodzieje wypompowali dwa tysiące litrów paliwa ze zbiornika! - dodaje Wacław Górny.
Sąsiedzkie patrole pomogły w walce ze złodziejami
- Z osiem lat temu było w naszej okolicy wiele przypadków kradzieży paliwa - twierdzi Ryszard Borowski, wójt gminy Koneck. - Złodzieje nawet dziurawili zbiorniki w ciągnikach, także w TIR-ach. Gospodarze mieli większe straty z powodu zniszczeń niż straconego paliwa.
Wspomina, że wówczas pomogła nie tylko policja, ale i sami rolnicy potrafili się świetnie zorganizować. - Mieszkańcy obserwowali teren nawet w nocy - dodaje wójt.
- Pomoc sąsiedzka jest bardzo ważna w takich sytuacjach - uważa Wojciech Grabowski, który dodaje, że od czasu kradzieży w jego okolicy mieszkańcy bardziej zwracają uwagę np. na nieznane osoby zatrzymujące się przy zabudowaniach.
To też może Cię zainteresować
- Bardzo ważne jest odpowiednie zabezpieczenie rolniczego sprzętu - radzi podkom. Lidia Kowalska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Lepiej nie zostawiać ciągników czy maszyn rolniczych nawet na podwórku, a tym bardziej gdzieś za budynkami.
Dodaje, że warto zadbać także o dodatkowe zabezpieczenie, np. zainstalowanie systemów alarmowych.
Nie kupuj części niewiadomego pochodzenia
- Złodzieje nie mieliby po co kraść drogich części do maszyn, gdyby nie znajdowali na nich nabywców - uważa rolnik z pow. świeckiego, któremu nieznajomy mężczyzna zaoferował sprzedaż wałka przekaźnika mocy w bardzo okazyjnej cenie. - Za część wartą ok. 1000 zł, chciał zaledwie 300 złotych - dodał. - Wydało mi się to podejrzane, więc nie kupiłem.
Dilerzy maszyn radzą, by nie kupować części niewiadomego pochodzenia. Także tych, które wyglądają na nowe, ale nie mają oryginalnych opakowań. - Bo mogą pochodzić z kradzieży - zauważa Łukasz Madej.
A paserstwo jest karalne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?