W sąsiedztwie domków jednorodzinnych, u zbiegu ulic Bałtyckiej i Zatokowej, znajduje się parterowy budynek. Od 30 września działa tam Przedszkole Publiczne nr 1 w Osielsku.
Aby wejść do środka potrzebne są specjalne karty, które otrzymali rodzice i opiekunowie maluchów. System jednocześnie nalicza czas, który dzieci spędzają w placówce. O bezpieczeństwo dba też monitoring.
W przedszkolu są cztery grupy, a każda maksymalnie może liczyć 25 osób. W tej chwili zostało jeszcze dziesięć wolnych miejsc dla trzy- i czterolatków. - Każda z sal ma inny kolor - mówi Ewa Danilewicz, dyrektor przedszkola. - Prowadzą do nich ścieżki w przypisanych barwach, które biegną od samej szatni.
I tak Chmurki podążają za kolorem niebieskim, Listki zielonym, Gwiazdki żółtym, a Baloniki pomarańczowym. Wszystkie posiłki podawane są w dużej stołówce, a na korytarzu znajduje się olbrzymia scena, na której odbywają się ważne uroczystości. Ostatnio było to pasowanie na przedszkolaka.
Czytaj również: Po zdrowie coraz dłuższa kolejka. Na endoprotezę czeka się nawet pięć lat
Maluchy mają również wiele zajęć dodatkowych. Gmina dofinansowała lekcję języka angielskiego i rytmiki dla wszystkich podopiecznych. - Do tego mamy także koła przyrodniczo-eksperymentalne, tańca i teatralne - wymienia Danilewicz. - Na miejscu pracuje też logopeda. Przy wyborze kadry starałam się, aby były to osoby z pasją, które swoimi zainteresowaniami potrafią zarazić innych.
W ogrodzie natomiast pojawił się karmnik. Stoi w takim miejscu, że widać go z każdej z sal. Dzięki temu dzieci mogą obserwować ptaki i uczą się tego, jak można im pomagać.
Za pobyt swojej pociechy od godz. 8 do 13 rodzice nie płacą nic. Każda dodatkowa godzina kosztuje złotówkę. Do tego doliczyć trzeba cenę cateringu, ponieważ przedszkole nie ma własnej kuchni. Jeżeli więc maluch będzie spędzał w placówce dziewięć godzin dziennie, opłata wyniesie 250 złotych na miesiąc. Przedszkole miało zacząć działać wraz z początkiem września. Opóźnienie spowodowało załatwienie formalności.