Mama i tata Olka Pesty odliczają już dni do wyjazdu. 4 czerwca chłopiec zostanie zoperowany w niemieckiej klinice. To jego jedyna szansa na zdrowe serce i życie.
- Ostatnie tygodnie minęły bardzo szybko. To był trudny czas, myśleliśmy tylko o tym jak zebrać pieniądze na operację Olusia. Udało się! Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jedziemy do Niemiec. Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli - cieszy się Agnieszka Pesta, mama chłopca.
Wiele osób włączyło się w akcję na rzecz chłopca
Przez pięć tygodni w naszym mieście trwała zbiórka pieniędzy. W sklepach stały puszki, do których można było wrzucać datki. Uczniowie przeprowadzili kwesty w szkołach. Odbył się też duży festyn na rynku połączony z licytacjami.
Zobacz: Festyn charytatywny dla Olka Pesty z Wąbrzeźna [zdjęcia]
Rodzice chłopca zorganizowali także wielką akcję informacyjną w internecie. Wszystko po to, aby historię ich dziecka poznało jak najwięcej osób. Działania przyniosły efekt. Na konta fundacji, które opiekują się chłopcem codziennie wpływały kolejne środki. W końcu uzbierało się wymarzone 120 tysięcy zł - to pieniądze potrzebne na sfinansowanie zabiegu.
Zebranie funduszy to wielki sukces, ale także tylko dopiero kolejny etap w walce o zdrowie Olka. - Prof. Malec, który podejmie się przeprowadzenia operacji, uprzedził nas, że jest ona ryzykowna i znacznie odbiega od standardowych zabiegów. Bardzo się denerwujemy, ale musimy zrobić wszystko by pomóc naszemu synkowi - mówi Agnieszka Pesta
Operacja może potrwać nawet osiem godzin
Póki co rodzice chłopca załatwiają wszystkie dokumenty potrzebne do wyjazdu za granicę, między innymi dowód osobisty dla Olka.
- Wyruszamy 2 czerwca w niedzielę, będziemy jechali cały dzień. Prześpimy się w przyszpitalnym hotelu. W poniedziałek 3 czerwca stawimy się na oddział. A we wtorek rano - operacja - mówi mama dziecka. I dodaje: - Najgorsze będzie dla nas odprowadzenie Olka pod blok operacyjny i czekanie... To będzie kilka długich godzin. Tak się boimy...
Olek słabnie
Operacja jest niebezpieczna, ale konieczna. To jedyna szansa dla chłopca. - Olek coraz bardziej słabnie, śpi po trzy razy dziennie. Widać, że już mu ciężko, ma sine usta, policzki i paluszki. Mimo to jest pogodny i często się uśmiecha. To daje nam siłę - opowiada Agnieszka Pesta. - Wierzymy, że wszystko będzie dobrze i wrócimy do domu ze zdrowym Olkiem. Innego scenariusza w ogóle nie bierzemy pod uwagę.