- Chcielibyśmy otworzyć placówki między innymi w Brzyskorzystewce, Jadownikach, Gorzycach, Podgórzynie, Sarbinowie, Świątkowie, Żernikach, Gąsawie, Gościeszynie i Mamliczu - mówi dyrektor Jolanta Woźnica.
Na jego realizację inowrocławianie chcą pozyskać fundusze unijne. W tym celu złożyli do Urzędu Marszałkowskiego pierwsze projekty. Niestety, dofinansowania nie otrzymali. - W tym roku nie mieliśmy szczęścia - tłumaczy nasza rozmówczyni.
Przedszkola mają jednak szansę powstać za rok. - Nie poddajemy się. Projekty na realizację zadania złożymy przy okazji następnego konkursu.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak przedstawia się sytuacja w naszych przedszkolach. Czy faktycznie jest potrzeba uruchomienia nowych punktów?
W Przedszkolu nr 1 na ulicy Browarowej w Żninie w tym roku utworzono aż 11 grup. - Mamy 9 grup po 25 dzieci, jedną 27 osobową i jedną grupę 5 osobową - tłumaczy Grażyna Szpek, intendentka. - W tym roku dodatkowo utworzyliśmy jedną grupę. Chętnych było wielu - usłyszeliśmy. Żnińska jedynka ma sporą bazę dydaktyczną. Ze względu na liczbę przedszkolaków od lat korzysta także z pomieszczeń Szkoły Podstawowej nr 2. Oprócz placówki na ulicy Browarowej w grodzie Śniadeckich działa także Przedszkole nr 2 na ul Klemensa Janickiego i Przedszkole Niepubliczne Sióstr Służebniczek na ulicy 700-lecia. Oba są zapełnione.
Podobnie jest w Barcinie. W tamtejszej "jedynce" za miesiąc edukacji na najniższym szczeblu zacznie około 120 dzieci. To o ponad 30 więcej niż rok temu. - Zapotrzebowanie jest coraz większe - mówi w imieniu pani dyrektor Hanna Michalska, zatrudniona w placówce na stanowisku nauczyciela.
- To wynika chyba z tego, że zmienia się mentalność ludzi. I dobrze. Młodzi rodzice wolą zapisać dziecko do przedszkola niż zostawiać pod opieką dziadków. Wiedzą, że tutaj ich pociechy nauczą się czegoś, nabiorą odwagi i umiejętności społecznych.
Przedszkole nr 1 w Barcinie mieści się na ulicy 4 Stycznia. W budynku znajdowała się kiedyś bożnica żydowska. - Obiekt po wojnie wyremontowano i odpowiednio przystosowano. Murów nie jesteśmy jednak w stanie rozciągnąć - mówi nasza rozmówczyni, dodając: - W tym roku będą działały u nas cztery grupy. Jedna 3-latków, jedna 4-latków i dwie 5 i 6-latków. To jednak ciągle za mało. Wiele dzieci ze względu na brak miejsca musieliśmy odrzucić i znalazło się na tzw. liście rezerwowej.