Są w czołówce medycznych profesjonalistów. Mają certyfikat "Szpital przyjazny dzieciom"

Po raz pierwszy chojnicki szpital zdobył ten certyfikat w 2006 r. - Jesteśmy lecznicą o światowych standardach - nie ukrywał dyrektor Leszek Bonna. - Bo razem z innym placówkami na całym świecie realizujemy program opieki nad małymi pacjentami zalecany przez Światową Organizację Zdrowia i UNICEF. Zrealizowaliśmy zalecenia "10 kroków udanego karmienia piersią" i możemy ponownie cieszyć się z tytułu.

Program narodził się w 1991 r., na świecie tytuł "Szpital przyjazny dziecku" zdobyło 15 tys. placówek, 87 jest ich w Polsce, w tym chojnicka lecznica.

Z ramienia UNICEF chojniczanom gratulował Marek Krupiński, dyrektor generalny Polskiego Komitetu Narodowego tej organizacji. Przypomniał, że jednym z założycieli UNICEF-u był wybitny polski lekarz Ludwik Rajchman, a jego biografię wręczył w prezencie szefowi szpitala.

Z przedstawionej przez Krupińskiego prezentacji można się było dowiedzieć, jak UNICEF pomaga kobietom w ciąży i matkom w Kambodży, na Haiti czy w Kenii. To nie tylko egzotyczne miejsca, także opieka wygląda tam zupełnie inaczej i odbiega pod każdym względem od europejskich wzorców.
Certyfikat wręczyła dr Krystyna Dziadkiewicz, sekretarz Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią, która podkreśliła, że ma niezmiennie dobre zdanie o chojnickim szpitalu. Wyróżnienie odebrali naczelna pielęgniarka Ewa Wodzikowska i zastępca dyrektora ds. medycznych Maciej Polasik.

- Ale to nie jest nasz certyfikat - zaznaczał Polasik. - Wypracowała go nasza załoga, z szefami oddziałów pediatrycznego, neonatologicznego i ginekologiczno-położniczego oraz oddziałowymi.

- Jesteście świetni, nawet w chórze - komplementowała Aleksandra Śnieg, konsultantka wojewódzka ds. pielęgniarstwa pediatrycznego. - Potraficie zaskoczyć. Jestem z was dumna. Macie tu naprawdę światowy szpital.

Gratulował wicestarosta Przemysław Biesek-Talewski. - Dziękuję wam za to, że jesteście nastawieni na pacjenta. Także tego najmniejszego.

A naczelna pielęgniarka Ewa Wodzikowska skwitowała, że najtrudniej zdobyć certyfikat z tego, co jest takie oczywiste i codzienne.