Marszałek Piotr Całbecki

kilka godzin po wypadku zapalił znicz w miejscu tragedii.
(fot. Paweł Skraba)
Śledczy zarzucają 19-latkowi, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa na drodze i doprowadził tym samym do śmierci Marka Wakarecego. - W ten sposób, że przekroczył dozwoloną prędkość oraz nie zachował ostrożności - podaje prokurator Ewa Janczur z prokuratury rejonowej Toruń Centrum-Zachód. - W wyniku czego spowodował kolizję, uderzając w tył pojazdu marki opel astra.
Przeczytaj również: W wypadku w Toruniu zginął Marek Wakarecy [wideo i zdjęcia]
Przypomnijmy: oplem jechali wówczas do Bydgoszczy pracownicy Urzędu Marszałkowskiego: wicemarszałek Edward Hartwich, szef departamentu kultury Jerzy Janczarski i jego podwładny, Marek Wakarecy - muzyk, współtwórca Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej.
Rozpędzony nissan uderzył w opla, miażdżąc tył samochodu. Marek Wakarecy zginął na miejscu. Pozostali urzędnicy trafili do szpitala, skąd jeszcze tego samego dnia wyszli.
Paweł S. przyznał się do spowodowania kolizji. Nie złożył jednak zeznań - skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. - Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, dozoru policji oraz nakazu powstrzymania się od prowadzenia wszelkich pojazdów w ruchu lądowym - wylicza prokurator. - Zatrzymano również prawo jazdy podejrzanego.
Za spowodowanie wypadku 19-latkowi grozi do ośmiu lat więzienia. Śledztwo prowadzą toruńscy kryminalni pod nadzorem prokuratury.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje