Przypomnijmy, że w listopadzie ubiegłego roku bydgoska rada miasta przyjęła uchwałę o nazwaniu właśnie wybudowanego mostu nad Brdą Uniwersyteckim. Pomysł przeszedł głosami radnych Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Decyzja wzbudziła powszechne oburzenie szczególnie prawicowych środowisk, chociaż radnym PO "oberwało się" nawet od samego prezydenta Bronisława Komorowskiego. W kwietniu 2010 roku, tuż po katastrofie smoleńskiej, ci sami radni uznali bowiem, że most powinien nosić imię zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Uchwałę z listopada 2013 roku zaskarżyła Ewa Mes, wojewoda kujawsko-pomorska. Zdecydowała o skierowaniu skargi, za pośrednictwem Rady Miasta Bydgoszczy, do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wojewoda zarzuciła m.in. brak opinii rad osiedli, właściwej merytorycznie komisji, prezydenta oraz brak jawności głosowania i błędnego określenia wejścia w życie uchwały.
Zobacz także: Konkurs na największą inwestycyjną pomyłkę. Trasa Uniwersytecka piąta w plebiscycie na Makabryłę 2013 roku
Wojewódzki Sąd Administracyjny zgodził się, że zmianę nazwy mostu wprowadzono bez 14-dniowego vacatio legis po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Jednak to, zdaniem sądu, nie powoduje, że cała uchwała o nazwie mostu jest nieważna.
- Nie komentujemy wyrok sądu - mówi krótko Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »