https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Bydgoszczy zbada dowody w sprawie śmierci 12-letniego Mateusza Pyskira. Chłopiec zmarł po potrąceniu przez bmw

mc
Małgorzata i Jerzy Pyskir
Małgorzata i Jerzy Pyskir fot. Andrzej Muszyński
Kierowca, który na ulicy Jagiellońskiej śmiertelnie potrącił Mateusza Pyskira, stanął przed sądem. Proces Michała G. ruszył po trzech latach.

Sprawa śmierci 12-letniego Mateusza trafiła na wokandę już w październiku, jednak sąd odroczył postępowanie do grudnia. Na październikową rozprawę nie przyszedł wtedy oskarżony Michał G.

Proces karny rusza od nowa

- Do sądu zostało dostarczone wtedy zaświadczenie lekarskie mężczyzny - mówi Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Rejonowego w Bydgoszczy.

Michał G. ma zarówno polskie, jak i niemieckie obywatelstwo. To on siedział za kierownicą bmw, które w maju 2007 roku potrąciło Mateusza Pyskira. Wypadek wydarzył się na przejściu dla pieszych przez ulicę Jagiellońską, w pobliżu sklepu Media Markt.

Przeczytaj koniecznie: Bydgoszcz. Nie można bezkarnie zabijać dziecka na pasach. Oskarżony chory. Rodzice ofiary czekają

Chłopiec zmarł w szpitalu. Po kilku miesiącach śledztwo w sprawie zostało umorzone przez prokuraturę. Biegli orzekli, że kierowca prowadził samochód z prędkością nie większą niż 50 km na godzinę.

Michał G. nie chce zeznawać

Według ekspertów badających okoliczności wypadku chłopiec wtargnął na jezdnię, tuż przed nadjeżdżający samochód. Od tej decyzji prokuratury odwołali się Małgorzata i Jerzy Pyskir, rodzice Mateusza.

Proces karny ruszył od nowa. Michał G. przyjechał do sądu dopiero na ostatnią, grudniową rozprawę.

- Oskarżony nie przyznał się do winy. Odmawiał też składania zeznań - wyjaśnia Edmund Dobecki, adwokat państwa Pyskir. Jak dotąd, nie byli również przesłuchiwani świadkowie zdarzenia.

Póki sąd nie wyda orzeczenia w procesie karnym, nie wiadomo jeszcze, czy rodzice chłopca wytoczą Michałowi G. sprawę na drodze cywilnej. - Kierowca był trzeźwy w chwili wypadku - podkreśla mecenas Dobecki.

- A to oznacza, że prawie na pewno jest szansa na otrzymanie odszkodowania od ubezpieczyciela oskarżonego. Przypuszczam jednak, że gdy tylko w sprawie zapadnie wyrok, moi klienci będą walczyli o zadośćuczynienie za śmierć syna - sugeruje adwokat.

Sąd zbada dowody

Termin następnej rozprawy został wyznaczony na 13 stycznia. To nie oznacza jednak, że proces zakończy się szybko.

- Trudno prognozować, kiedy może zapaść wyrok - szacuje Edmund Dobecki. - Przypuszczalnie teraz sąd rozpocznie postępowanie dowodowe w sprawie tego wypadku.

Dobecki podkreśla, że wiele zależy też od linii, którą przyjmie obrona Michała G. W akcie oskarżenia, który mężczyzna usłyszał na pierwszej, grudniowej rozprawie, jest postawiony zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antyfux
Biegli przed przewodem sądowym I PRZESŁUCHANIEM ŚWIADKÓW orzekli, że prędkość auta wynosiła na pewno 50 km I NA PEWNO DZIECKO WBIEGŁO PRZED SAMOCHÓD??? NA PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH??? A jak się nazywają i wyglądają ci biegli bym i ja ojciec mógł im osobiście powiedzieć gdy ich spotkam co o ich opinii sądzę. Może zdążę nim jakiś inny kierowca potrąci ich na pasach bo nagle wbiegli pod samochód!!!

Zeby nie było tak pięknie to lekarze tzw. biegli zawsze bronią kolegę po fachu byle lekarzynę nieuka podobnie jak szef byle lekarzyny.Przez ich olewactwo,lenistwo wielu pacjentów traci przedwcześnie życie,a oni nadal pracują bez żadnej kary i wydaje im się,że są świetni skoro szef ich broni a ich traktowanie pacjenta jak zło konieczne,zbędnego intruza który przeszkada im spokojne spać,oglądać TV na dyżurze i jeszcze coś plecie,że jest chory,jęczy z bółu,kiedy lekarzyna dochodzi do siebie po kilku dniach poświatecznych i najchętniej to zobaczyłby kopertę z zawartoscią a nie jęczącego z bólu pacjenta.Lekarzyna nie pamięta co mówił rodzine chorego ale na zrzut,że być może był "niepełnosprawy" dyrektor szpitala odpowie oburzony i postraszy procesem o pomówienie.
Co mają powiedzieć rodziny takich konowałów,czy zyczyć im,żeby ktoś olał ich podobnie i żeby zmarli po kilku godzinach po stwierdzeniu "że pacjent nie wymaga pilnej hospitalizacji",bo jednemu z drugim nie chciało zrobić się usg /koszt ok.30 zł/,żeby potwierdzić lub wykluczyć podejrzenie tętniaka aorty brzuszej które pacjent miał wykonane przed kilkoma dniami w przychodni.
W dodatku to wszystko dzieje się w szpitalu który zabiega o dofinansowania w celu wykonywanie badań profilaktycznych pt.Tętniak aorty brzusznej -problem społeczny i leczniczy XXI wieku a tętniaka określa się jako bombę zegarową w brzuchu.Czy ta cała akcja to jedynie pic na wodę,fotomonaz,żeby chirurdzy sobie dorobili?
Tak więc nasi tzw.biegli sądowi to również raczej pic na wodę i to niezależnie od zawodu.
c
człowiek-przechodzień
Biegli przed przewodem sądowym I PRZESŁUCHANIEM ŚWIADKÓW orzekli, że prędkość auta wynosiła na pewno 50 km I NA PEWNO DZIECKO WBIEGŁO PRZED SAMOCHÓD??? NA PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH??? A jak się nazywają i wyglądają ci biegli bym i ja ojciec mógł im osobiście powiedzieć gdy ich spotkam co o ich opinii sądzę. Może zdążę nim jakiś inny kierowca potrąci ich na pasach bo nagle wbiegli pod samochód!!!
g
gosc
Pieszy nie jest świętą krową i również obowiązują go pewne zasady. Ciekawe co powiesz jak Ci się ktoś właduje pod koła i nie będziesz czuł się winny. Zaznaczam, że częściej jestem pieszą niż kierowcą i nie wchodzą bezmyślnie pod nadjeżdżający samochód. A jak było z chłopcem- nie widziałam i nie wiem.

Ten pan ma rowniez obywatelstwo niemieckie i dobrze wie ze pieszy na przejsciu oznakowanym dla pieszych jest pod specjalna ochrona i potracenie piedzego na pasach oznacza utrate prawajazdy nawet na zawsze a nawet gdy pieszy bedzie niezdony do procy w wyniku wypadku do placenia renty poszkodowanemu. W przepisach ruchu drogowego tu w niemczech pisze ze gdy pieszy zbliza sie do przejscia z zamiarem przekroczenia kierujacy pojazdem ma obowiazek udzielic pierwszenstwa pieszemu
D
Daniela
Co to za głupie powiedzenie - pieszy to nie święte krowy- Nie mówimy o pieszych co idą w niedozwolonych miejscach w stanie " wskazującym" Tu chodzi o przejście dla pieszych!!!!!!!!!!!!!!!!.na PASACH . Niektórzy kierowcy to naprawdę chamskie buraki.
G
Gość
Ciekawe co byś mówiła gdyby było to twoje dziecko ?? Normalny kierowca zwraca uwage na przejscia dla pieszych, a nie tak jak wiekszosc kierowcow w naszym kraju - ja jestem panem i mnie wszystko wolno. Dzieciak był juz w połowie przejscia dla pieszych gdy go potracili.
K
Karola
Pieszy nie jest świętą krową i również obowiązują go pewne zasady. Ciekawe co powiesz jak Ci się ktoś właduje pod koła i nie będziesz czuł się winny. Zaznaczam, że częściej jestem pieszą niż kierowcą i nie wchodzą bezmyślnie pod nadjeżdżający samochód. A jak było z chłopcem- nie widziałam i nie wiem.
b
była studentka
Jeśli Państwo Pyskirowie będą czytac forum-chciałam Państwu przekazac wyrazy ogromnego uznania, że pomimo tragedii macie Państwo w sobie siłę i determinację żeby walczyc z polskim sądownictwem. Jestem Państwa byłą studentką, życzę nam wszystkim aby Państwo jak najszybciej doprowadzili sprawę do końca
g
gość
Nasze sądy boją się bezrobocia bo sprawy ciągną się latami tak, że zawsze są potrzebni, czekają aż świadkowie wszystko pozapominają i sprawa z czasem się rozmydli.
t
tato
Taa, tylko w buraczanej Polsce istnieje pojęcie "wtagnięcie piszego na ulicę na przejściu dla pieszych". W cywilizowanych krajach pieszy ma pierwszeństwo na pasach i kierowca musi zatrzymać się już jak widzi, że kroś zbliża się do pasów. To, że prokuratura umożyła postępowanie to skandal, ale nie dziwi to z drugiej strony, w Polska to kraj buraków i chamów, niestety.

Gdy jeżdżąc po Polsce widzę, jak dzieci czy matki z wózkami stoją przy pasach, a buraczana swołocz za kierownicą jedzie nie zwracając w zupełności uwagi na nich, to cieszę się, że moje dzieci nie mieszkają w tym chorym kraju...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska