Torunianin powiesił się w areszcie śledczym. Osadzono go w celi znanej wśród więźniów jako miejsce dla szczególnie niebezpiecznych przestępców razem z mężczyzną, którego określał mianem "czubek". Rzecznik służby więziennej twierdzi, że to była normalna cela.
52-latek, osadzony za fałszerstwo dokumentów, był w toruńskim areszcie od 27 lipca. Powiesił się w dwuosobowej celi po tygodniu odsiadki. Nie zostawił listu pożegnalnego. - Wstępnie wykluczono udział w zdarzeniu osób trzecich. Przesluchaliśmy też współwięźnia - mówi Barbara Prus z zespołu prasowego Służby Więziennej.
Trwa postępowanie wyjaśniające. Sprawą zajmuje się prokuratura i sędzia penitencjarny. Badają m.in. korespondencję samobójcy.
OSADZENI MAJA ZA DOBRZE W GLOWIE SIE IM PRZEWRACA TELEWIZOR TELEFON INTYMNIAKI I CO MOZE JESZCZE ? AGENCJE TOW.
g
gościówa
Zwykły,szary człowiek żyjący poza murami takich miejsc jak więzienie nigdy nie dowie się prawdy co tak naprawdę tam się stało-ale jednego można pozazdrościć!Takiego BRATA jak miał ten więziennik!
p
polo
NIKT TAK NAPRAWDE NIE WIE JAK TAM JEST!!! CALY ARESZT TO BANDA !!!!WKONCU KTOS SIE WZIOL ZANICH! TO CO SIE DZIEJE TAM TO WIELKA MASAKRA! NIE ZYCZE NIKOMU TAM TRAFIC!
B
Bucio
Wstępnie wykluczono udział osób trzecich. Jesteście śmieszni. Współwięzień nie widział nie reagował ? tylko pewnie dla tego że sam w tym uczestniczył. Służby więzienne to skupisko cwaniaków, leni i kombinatorów.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl