Samorządowcy gminy Chojnice robią wszystko, by tych inwestycji było więcej

A co jest atutem każdej gminy - poza workiem pieniędzy na spełnianie wszystkich życzeń? Na pewno nieskażony krajobraz i czyste powietrze.

A z tym wcale za dobrze nie jest. Samorządowcy złapali się za głowę, gdy dowiedzieli się, że popiół, który dostarczają do Zakładu Zagospodarowania Odpadów, nie spełnia standardów i że nie nadaje się do rekultywacji. - To znaczy, że w piecach spalamy także to, czego palić się nie powinno, na przykład plastik - ubolewa wójt. - I efekt jest taki, że za tonę popiołu musimy płacić ZZO 130 zł.

Dlatego od dłuższego czasu w gminie Chojnice śnią o gazie. Ostatnie spotkanie na szczycie, z udziałem szefów PGNiG w Gdańsku i Bydgoszczy, ale także dyrektorki departamentu inwestycji w Warszawie - Barbary Koby, miało przynieść odpowiedź na pytanie, czy jest możliwość dalszego rozwijania sieci. - Gazyfikacja to jest ekologia, czyste powietrze i komfort dla mieszkańców - podkreśla wójt. - Dlatego idziemy w to, razem z nami pisze się na to gmina Konarzyny.

Szkopuł polega na tym, że PGNiG nie inwestuje bez rozeznania, w jakim czasie zwrócą się nakłady. Ma się to stać w ciągu 20 lat. Tymczasem ostatnio rozpatrywana kwestia doprowadzenia gazu do Swornegaci zakończyła się stwierdzeniem, że potrzeba 28 lat, by inwestycja się zwróciła. A w Sworach na gaz czeka 300 gospodarstw domowych, duże zainteresowanie gazem jest także w Funce - zarówno ze strony Harcerskiego Centrum Edukacji Ekologicznej, jak i osiedli i ośrodków wczasowych. Potencjalnych odbiorców nie brak w Małych Swornegaciach, gdzie powstają dwa pensjonaty. Gaz to też bardzo kusząca opcja dla Parku Narodowego „Bory Tucholskie”, który będzie rozbudowywał centrum edukacji ekologicznej w Chocińskim Młynie. Słowem, głód jest wielki. A PGNiG mówi jedynie o punktowym zaopatrzeniu, nie o sieci, bo ta przedroży inwestycję. Lokalne stacje - rozdzielnie gazu byłyby tańsze, ale nie wiadomo, jak wypadnie ostateczny rachunek, jeśli weźmie się pod uwagę transport paliwa.

W urzędzie więc kombinują, co zrobić, żeby wilk był syty i owca cała. Już podjęli decyzję, że zwolnią na czas nieokreślony z podatku od budowli (do 2 proc.). - Jesteśmy drugą gminą w Polsce, po Kleszczewie, która coś takiego zrobiła - podkreśla wójt. - To oznacza uszczerbek 150 tys. zł rocznie, ale moim zdaniem warto zrobić taki gest wobec PGNiG, żeby chcieli u nas inwestować.

NAUCZYCIEL NA MEDAL | Warto docenić najlepszych! Głosowanie rozpoczęte!

Rozważana jest także opcja własnego wsadu do gazowych rur i przyłączy, bo skoro gmina mogła dokładać do telefonizacji, do wodociągów i kanalizacji, to dlaczego nie do gazu? - Przyznam szczerze, że jeśli mielibyśmy dołożyć z pół miliona złotych do tego, to wolałbym, żeby to była sieć, a nie zasilanie punktowe - stwierdza Zbigniew Szczepański.

Temat będzie kontynuowany, znają go dobrze sołtysi, a z ramienia wójta pilotuje Joanna Jaśkiewicz. A jakie są terminy? Na razie wielka niewiadoma. W tym roku gaz pojawi się na Kasztanowej, Świerkowej i Dębowej w Chojniczkach, w Charzykowach, w Chojnicach na ul. Królowej Jadwigi.

W 2018 r. kontynuacja w Chojnicach na kilku ulicach, w Charzykowach, Chojniczkach, Klawkowie, Karolewie, Kłodawie, Powałkach.
Ciąg dalszy nastąpi tak czy owak...