www.pomorska.pl/chojnice
Więcej informacji z Chojnic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chojnice
W piątek najbliżsi sąsiedzi Czesława G. zorganizowali pikietę. Zaprosili media, licząc na to, że gdy sprawa stanie się głośna, ktoś im wreszcie pomoże. Wszystko nadaremnie. - Nadal, jak nie zamykali tych okien, tak nie zamykają - mówi Wiesław Jaworski. - Dziwimy się, że nikt nie chce nas wesprzeć. Przecież mieszkamy w Spółdzielni, tu obowiązują pewne zasady, którym trzeba się podporządkować. Tu jest inaczej, niż gdyby się miało domek w lesie i robiło się, co się chce.
Mieszkańcom nie pomogły ani władze Spółdzielni Mieszkaniowej, ani policja. - Asystowaliśmy pracownikom Spółdzielni przy sprawdzaniu, czy w mieszkaniu jest szczelna instalacja gazowa - mówi "Pomorskiej" Renata Konopelska, rzeczniczka policji. - Działała prawidłowo - gaz się nie ulatniał.
Jak się dowiedzieliśmy, teraz policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Chojnicach sprawdza, czy relacje w rodzinie są prawidłowe. Są przesłanki na to, że nie dzieje się w niej dobrze. Jest podejrzenie, że ojciec wykorzystuje seksualnie 24-letnią córkę - mówi nasz informator.
Z naszą redakcją skontaktowali się także członkowie najbliższej rodziny Czesława G. Nie przebierali w słowach. - Powinni go natychmiast wywieźć na badanie psychiatryczne do Świecia czy Kocborowa - słyszymy. - Z nikim nie utrzymuje kontaktu. Żona jest zastraszona, jej zdanie się nie liczy. Jak dzwonimy z życzeniami urodzinowymi, to odkładają słuchawkę.
Rodzina Czesława G. nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Do tematu wrócimy.