- W szkole lubiłeś matematykę?
- Skąd to pytanie...
- Bo mam kłopot z ustaleniem skuteczności waszej drużyny. W trzech meczach, tylko gol?
- Tragedia! To mniej niż pół bramki na mecz. Nie takiego obrotu spraw oczekiwaliśmy. Przychodząc do Chojniczanki wiedziałem, że jest najskuteczniejszym zespołem w grupie zachodniej. Z kolei pod względem liczby straconych bramek plasowała się gdzieś w końcu stawki. Proporcje się jakoś dziwnie odwróciły. Obecnie mało goli traci.
- Co się dzieje?
- Chcielibyśmy sami wiedzieć. Potrafimy zdominować przeciwnika. Ale nie przekłada się to zawsze na sytuacje bramkowe. Brakuje dośrodkowań, indywidualnych popisów w polu karnym. Trener powtarza, jak mantrę, że musimy być pod bramką zdecydowani. Prawda, ale nie jesteśmy przecież sami na boisku; przeciwnik też chce postawić na swoim.
- Brakuje zgrania...
- Mogę mówić tylko za siebie. Po lewej stronie, gdzie ustawia mnie trener, czuję się bardzo dobrze. Świadomość, że mam za plecami tak doświadczonego zawodnika, jakim jest Robert Bednarek, bardzo mi pomaga. Robert często podpowiada mi, jak mam się ustawiać, asekurować. Jestem wciąż na dorobku i takie wsparcie starszego kolegi wiele mi daje.
- W sobotę derby! Rywal z Bytowa nie ułatwi zadania?
- To w końcu derby Pomorza. Słyszymy to od kilku dni. Koledzy przypominają, to co się wydarzyło jesienią, kiedy prowadziliśmy 2:0, a przegraliśmy 2:3.
- Po przerwie drużyna stanęła, a zachowanie zawodników przy stałych fragmentach wołało o pomstę do nieba.
- Wałkujemy ten temat. Wierzę, że będzie dobrze. Nikt nie bierze pod uwagę innego scenariusza, jak nasze zwycięstwo. W ogóle, wydaje mi się, że potrzebujemy dwóch, trzech meczów, a wkrótce będziemy strzelać, aż miło.
- Po pobycie w Zawiszy słuch o Tobie zaginął?
- Spędziłem czas w Warszawie, ale nie zostałem zatwierdzony do rozgrywek. Trenowałem tylko w młodej Legii. Pan Dawid Frąckowiak, dyrektor Chojniczanki, pozostawał ze mną w kontakcie. Gdy upadła propozycja przejścia do Ząbek skorzystałem z oferty Chojniczanki. Uznałem, że w tym klubie mam szansę odbudować się sportowo i powalczyć o konkretny cel. Klub potrzebuje zawodników młodzieżowych, więc wszystko pasuje.
- Pierwszy mecz w Chojnicach był udany?
- Faktem jest, że po moim dośrodkowaniu Szymon strzelił zwycięskiego gola. Ale to jedyny plusik. Z gry w pierwszej połowie nie byłem zadowolony. Na moje szczęście, z każdym treningiem czuję się coraz lepiej. Mam nadzieję, że potwierdzenie przyjdzie w najbliższym spotkaniu. Derby zawsze są trudne, ale my musimy te trzy punkty zgarnąć.