https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sępólno. Bez żyrantów ani rusz. Niestety

BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
sxc
Czytelnik żali się, że jego wniosek o dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej został w Powiatowym Urzędzie Pracy odrzucony. - Jak to jest, że jedni pieniądze dostają, a inni nie? - pyta.

Więcborczanin pomysłów na biznes miał wiele. Chciał m.in. hodować jedwabniki i lisy. - Znam się na tym - zapewnia "Pomorską". - Nie mogłem jednak znaleźć żyrantów.

Jak zapewniają w sępoleńskim PUP, pieniądze na rozpoczęcie działalności gospodarczej pochodzą z Funduszu Pracy i Europejskiego Funduszu Społecznego. - To środki publiczne i musimy mieć pewność, że w razie problemu będziemy mieli od kogo dochodzić ich zwrotu - mówi Artur Żychski, dyrektor PUP. - Byłoby karygodne, gdybyśmy nie dbali o publiczne pieniądze. Wymagamy trzech żyrantów. Bywa, że wystarczy dwóch, o ile są w stanie zabezpieczyć spłatę.
Jak podkreśla Żychski, podstawą uzyskania dotacji jest dobrze umotywowany wniosek i poręczenie. Przez rok osoba, która z pieniędzy skorzysta, musi sobie poradzić na rynku pracy. Przez osiem lat działalności programu w Powiatowym Urzędzie Pracy w Sępólnie udzielono aż 550 dotacji.

- Po ośmiu latach działalność gospodarczą nadal prowadził 240 osób - mówi Żychski. - Firmy, oprócz pieniędzy właścicielom, dają też pracę innym, bo zatrudniają 71 osób i 14 uczniów.

Jak podkreśla Żychski, pracownicy PUP mają kontakt z osobami, które ze środków skorzystały. - To nie jest jakaś sucha statystyka, tylko realne dane uzyskane w czasie kontaktu z osobami zainteresowanymi - mówi Żychski. - Aż 85 proc. osób, które wcześniej skorzystały z dotacji, radzi sobie na rynku pracy. 50 proc. nadal prowadzi firmę, ale pozostali funkcjonują tak, że nie korzystają już z pomocy PUP. W ciągu ośmiu lat nie zdarzyło nam się, żeby ktoś musiał zwracać środki, bo nie był w stanie przez rok utrzymać firmy.

W tym roku sępoleński PUP na wsparcie osób chcących prowadzić działalność gospodarczą dysponuje kwotą 8 mln zł. - Wspólnie z Wojewódzkim Urzędem Pracy będziemy realizować projekt "Przedsiębiorczość szansą na rozwój regionu kujawsko-pomorskiego". Tak naprawdę nie dajemy ludziom żadnych ograniczeń. Liczy się ciekawa propozycja z realną szansą na realizację, ale każdy z zainteresowanych musi mieć żyrantów - podkreśla Żychski. - Tego nie jesteśmy w stanie zmienić.

W tym roku Powiatowy Urząd Pracy planuje udzielenie około 100 dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej.

Wiadomości z Sępólna Krajeńskiego

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Andrzej Ikert
Jeszcze kilka lat temu , próbowałem korzystać z dotacji bezzwrotnej na działalność z Powiatowego Urzędu Pracy w Sępólnie Krajeńskim. Niestety. Trzeba mieć aż trzech poręczycieli. Nie znalazłem ani jednego , chociaż mam dobre i sprawdzone w praktyce pomysły , dzięki którym żyję i funckjonuję do dziś , tyle że ... w szarej strefie. Jest tak dlatego , że przy obecnym ,,zamardyznie" komorników , ludzie boją się cokolwiek podpisywać , bo nie chcą ryzykować. Dlatego też , poręczyciele tych bezrobotnych , którzy dotacje otrzymują , są wysoce podejrzani (o ile tacy wogóle istnieją). Ciekawe czy równie wysokie dochody , jak te deklarowane w Urzędzie Pracy , wykazują oni np. w Urzędzie Skarbowym. Uważam , że tą sprawą , powinna zająć się prokuratura albo NIK. Urząd Pracy w Sępólnie Krajeńskim , przyznaje dotacje bezzwrotne , np. pseudobezrobotnym członkom rodzin , zbankrutowanych przedsiębiorców którzy od wielu lat , ścigani są prawomocnymi wyrokami sądowymi , wydanymi na podstawie pozwów o zapłatę , złożonych przez ich wierzycieli (pożyczek). Od kiedy to ludzie z długami ,,po uszy" - mają ,,niszę rynkową" na proponowaną działalność ?! ,, Niszę" to tacy mają - ale na długi! Potem , po otrzymaniu dotacji , firmę (plajtującą) o 25-letniej ,,tradycji" , prowadzoną przez męża , ,,bezrobotna" żona (lub inny członek rodziny) - rejestruje jako ,,nowopowstały" (dzięki otrzymanej dotacji) podmiot gospodarczy , który po 12 miesiącach wirtualnego istnienia ... itak plajtuje , a wyłudzone z Urzędu Pracy dotacje , idą na ... spłatę starych długów! W ten sposób , tworzy się przy okazji , kreatywną statystykę gospodarczą , według której jesteśmy ,,zieloną wyspą" , a gospodarka ,,kwitnie" (na papierze). W ten sprytny sposób , wyłudza się publiczne pieniądze na spłacanie starych długów sprzed wielu (ponad 10-ciu) lat! Skandal!!! I jeszcze na takie ,,przekręty" - o dziwo - szybko i łatwo , zdobywa się jakichś ,,poręczycieli" - i to aż trzech! ( o określonym dochodzie). Bo wcale nie trzeba mieć żadnych ,,pomysłów na biznes" , ani żadnych poręczycieli. Wystarczy mieć pomysł na wyłudzenie publicznych pieniędzy na pseudodziałalność i na spłatę starych długów. Warunek jest tylko jeden: trzeba się podzielić dotacją z urzędnikami (czyli,,dać w łapę") , bo oni sami muszą dzielić się nią ze swymi przełożonymi w zamian za utrzymanie ich na tych złodziejskich stanowiskach. W ten sposób się nas okrada. Kto to sprawdza? Nikt. Bo ktoby z nich się tam znał na technologii produkcji pączkow , produkcji stolarki otworowej , hodowli lisów polarnych , norek , dewabników , czy wytwarzaniu rękodzieła artystycznego? A tzw. ,,poręczyciele" , są dla głupich i naiwnych , którzy nieskorzy są do dawania łapówek urzędnikom , aby ,,na dzień dobry" - odprawić ich z kwitkiem (bo pomysły , to mogą oni sobie mieć choćby i genialne). Bo Urząd Pracy ,,nie ma takiego obowiązku" by sprawdzać , wiarygodność ( i płynność finansową) bezrobotnych , choćby we właściwym Sądzie Rejonowym w Tucholi , czy na stronie internetowej Krajowego Rejestru Dłużników. I wszystko jasne: co nie jest zabronione - jest dozwolone! Za chwilę w kolejce po dotację , ustawią się też , kryminalni recydywiści zwalniani po odbyciu wyroków (bo tacy też mają prawo) ze ,,świetnymi pomysłami na biznes" (np. na rozkręcenie uprawy... konopii indyjskich). Tylko jak to robią pseudobezrobotni z długami ,,po uszy" , że szybko i łatwo znajdują poręczycieli? Tego się od urzędników nie dowiedziałem. W odpowiedzi ,,usta pełne wody". Bo ja mając pomysł dobry i sprawdzony od lat , nie mogę znalezść nawet jednego. Pewnie jestem życiowo niezaradny , jak cała reszta Narodu. To nie jest tak , że dotacje przyznaje się ,,przez grzeczność". Tymczasem , pseudobezrobotni beneficjenci dotacji , mają się dobrze i od lat ,,kręcą biznes" na zmywaku , gdzieś w Anglii czy na Zielonej Wyspie. Przydała się na urządzenie się... za granicą. Mało tego. Polski stan prawny jest taki , że wyroki sądowe za długi , po upływie 5 lat... ulegają przedawnieniu , co oznacza , że po 5-ciu latach , mogą sobie spokojnie wrócić do kraju , śmiać się w twarz wierzycielom i znów ustawić się w kolejce po dotację i tak w nieskończoność. Kto nie wierzy , niech sobie sprawdzi , jak dziś działa stara - nowa , firma cukiernicza ,,bezrobotnej" Katarzyny Raduszewskiej w Więcborku na ul.Słonecznej. Urzędy Pracy natomiast , walczą z bezrobociem , ale nie w Polsce , tylko - za granicą(?). A urzędnicy - urządzają się w życiu za łapówki
Andrzej Ikert
a
a
zna warunki i się dziwi, pewnie nie znalazł chętnych do podżyrowania i się żali jak dziecko
a
a
zna warunki i się dziwi, pewnie nie znalazł chętnych do podżyrowania i się żali jak dziecko
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska