Wielkiej dyskusji o konieczności odwołania wicestarosty Jana Spirki nie było.
Trzech przeciw
Wyraźnie spóźnione okazały się rozważania Józefa Buławy, który analizował, co będzie, jeśli sąd oczyści Spirkę z zarzutu kłamstwa lustracyjnego. W głosowaniu tajnym oddano 15 ważnych głosów, jeden nieważny - dziesięciu radnych było za odwołaniem Spirki, trzech przeciw, oddano dwa głosy wstrzymujące.
Potem było z górki. Starosta Henryk Pawlina przedstawił kandydatkę na swoją prawą rękę i miło było słuchać, że dotychczasowa dyrektorka wydziału rolnictwa i pełnomocniczka ds. pozyskiwania środków unijnych to osoba sumienna, zdyscyplinowana, skromna, wciąż podnosząca kwalifikacje i...apolityczna.
Czternastu za
Radni mieli pytania. Henryk Szwochert dociekał, jaka opcja polityczna jest jej najbardziej bliska i czy podoła tak poważnym obowiązkom. Oskar Pasternacki chciał wiedzieć, co zamierza wnieść do pracy samorządu, a Józef Buława chwalił, że zawsze była na komisjach przygotowana do pracy i to...że jest kobietą. Zaś Adam Gumiński nazwał ją lokomotywą do pisania unijnych wniosków. Do tego prawym i porządnym urzędnikiem.
- Naprawdę będę się starać - mówiła Wiśniewska. - Mam zamiar się wiele nauczyć. Ale nie powinniście zwracać uwagi na to, że jestem kobietą. Nie chcę się czuć jak kwiatek do kożucha, chcę, żebyście widzieli we mnie dobrego pracownika.
W głosowaniu Wiśniewska otrzymał aż 14 głosów poparcia, dwóch radnych głosowało przeciw.
Ponieważ udało się zrekonstruować zarząd, Ryszard Ćwiek w imieniu grupy pięciu radnych wnioskodawców wycofał wniosek o odwołanie starosty Henryka Pawliny.