Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarz Igor Y. winny śmierci rowerzystki? "Gdyby jechał wolniej, mógłby zahamować"

Małgorzata Oberlan
- Nie przyznaję się do winy - podkreślił dziś Igor Y. w sądzie, trzymając się w swoich wyjaśnieniach wersji przedstawionej w śledztwie
- Nie przyznaję się do winy - podkreślił dziś Igor Y. w sądzie, trzymając się w swoich wyjaśnieniach wersji przedstawionej w śledztwie Grzegorz Olkowski
Ruszył proces znanego siatkarza, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci rowerzystki na skrzyżowaniu Szosy Lubickiej i Olsztyńskiej w Toruniu. Kobieta wjechała na czerwonym świetle, ale on miał na liczniku 81 km/h. Dozwolone było 50.

- Pokonała raka, a tak zginęła... - pani Kazimiera, starsza siostra tragiczniej zmarłej pani Anny (52 lata) nie kryła poruszenia przed rozpoczęciem procesu. Pokazywała dziennikarzom zdjęcia siostry: roześmianej, pewnej siebie kobiety. Tragicznego 2 czerwca 2018 roku pani Anna jechała rowerem zapłacić rachunki. To, że wjechała na skrzyżowanie Szosy Lubickiej i ul. Olsztyńskiej na czerwonym świetle jest faktem bezspornym. Są nie tylko naoczni świadkowie dramatu. Jego przebieg nagrał wideorejestrator jednego z samochodów oraz miejski monitoring.

Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód zdecydowała się oskarżyć jednak Igora Y. o przyczynienie się do śmiertelnego wypadku. To on uderzył swoim hyundaiem w rowerzystkę. - Dozwolona prędkość na skrzyżowaniu to 50 km/h. Tymczasem biegły ustalił, że oskarżony jechał przynajmniej z prędkością 81 km/h. Gdyby jechał wolniej, prawidłowo, mógłby zahamować, albo wykonać jakiś manewr obronny, na przykład odbić w bok - mówi prokurator Andrzej Paliwoda. - Główną przyczyną wypadku było zachowanie rowerzystki. Kierowca jednak też się do niego przyczynił.

Polecamy:
Tutaj warto się leczyć - oto najlepsze szpitale w Kujawsko-Pomorskiem
Najdroższe mieszkania z wielkiej płyty w Toruniu
Kobiety poszukiwane przez kujawsko-pomorską policję
Sklepy w Toruniu szukają do pracy. Kogo? Ile można zarobić?
Gwałty w Toruniu. Wstrząsające opisy zbrodni

Igor Y. stawił się dziś (22.08) w Sądzie Rejonowym w Toruniu w towarzystwie obrońcy - adwokat Natalii Daśko - oraz tłumaczki języka rosyjskiego. Siatkarz z pochodzenia jest Rosjaninem. Mieszka w Polsce i tutaj też robił kurs prawa jazdy. Przez pewien czas był zawodnikiem "Chemika" Bydgoszcz. Ożenił się z Polka i ma z nią syna. Po wypadku wyjechał na kontrakt do Włoch i tam robi karierę.

- Nie przyznaję się do winy - podkreślił dziś Igor Y. w sądzie, trzymając się w swoich wyjaśnieniach wersji przedstawionej w śledztwie. Tamtego czerwcowego dnia jechał samochodem ze swoim 3-letnim synkiem. Trasę znał bardzo dobrze. Widoczność była bez zarzutu. Poruszał się prędkością "taką, jak zazwyczaj", czyli około 70 km/- twierdzi. Zbliżając się do skrzyżowania miał po swojej prawie stronie mazdę, która zaczęła zjeżdżać w jego stronę. To go zdekoncentrowało. Skupił się na tym, by w niego nie uderzyła. Miał przez nią ograniczoną widoczność. Widział jednak, że na skrzyżowaniu pali się dla niego zielone światło.

- Tę rowerzystkę zauważyłem dopiero, jak wpadała mi na maskę. 50 centymetrów od samochodu - mówił dziś sportowiec. - Wtedy od razu zacząłem hamować. Potem zatrzymałem auto i wyjąłem z niego syna. Płakał, bo rowerzystka uderzyła w szybę i stłukło się trochę szkła. Ja sam byłem w szoku.

Co działo się dalej? Igor Y. nie tyle przejął się rowerzystką, co synkiem. Nie dzwonił po pogotowie ratunkowe lub policję, tylko usiłował telefonicznie wezwać żonę. Nie odbierała, więc dzwonił do szwagierki. To ona przyjechała na miejsce wypadku i zabrała 3-latka. Oczywiście, w tym czasie na skrzyżowaniu nie tylko zebrał się tłum ludzi, ale przyjechało też pogotowie ratunkowe, policja, straż pożarna. 52-letniej kobiety nie udało się uratować.

Śmiertelny wypadek na Szosie Lubickiej w Toruniu, do którego doszło w sobotę 2 czerwca. Zginęła rowerzystka

Śmiertelny wypadek na Szosie Lubickiej w Toruniu. Potrącona ...

- Czy przez ten rok, który minął od wypadku, kontaktował się pan z rodziną pokrzywdzonej? - dopytywał dziś sędzia Marek Tyciński oskarżonego. Ten przyznał, że nie. Nie zadzwonił, nie napisał. Nie zapytał, jak się czują. Nie wyraził żalu z powodu całego dramatu. Sędzia drążył, dlaczego. - Byłem w kontakcie z adwokatem. Wszystko robiłem przez adwokata - odpowiedział Ygor I.

Kolejna rozprawa w procesie odbędzie się 8 października. Sąd chce wówczas przesłuchać 7 świadków. Jeśli czas pozwoli, wtedy też odtworzone zostaną nagrania dokumentujące wypadek. Znanemu siatkarzowi grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

***
Tragicznie zmarła pani Anna miała 52 lata. W życiu wiele przeszła, ale była silnym człowiekiem. Zwycięska walkę stoczyła z chorobą nowotworową. Tragicznego 2 czerwca 2018 roku kobieta jechała rowerem opłacić rachunki. Była wtedy zdrowa, w formie psychicznej, nie miała kłopotów ze wzrokiem - według zeznań jej siostry. Dlaczego wjechała na skrzyżowanie na czerwonym świetle, nie wiadomo. Pani Anna pochowana została na cmentarzu w Czernikowie - w miejscowości, z której pochodziła.

Warto obejrzeć: Skyway 2019

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Siatkarz Igor Y. winny śmierci rowerzystki? "Gdyby jechał wolniej, mógłby zahamować" - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska