
Trener Marcin Ogonowski i jego podopieczni znaleźli się w trudnym momencie sezonu.
Na kolejnych zdjęciach przyczyny kryzysu w jaki wpadł bydgoski zespół. Aby je obejrzeć przesuń gestem lub strzałką w prawo>>>

1. Brak stablizacji gry
Właściwie od początku sezonu bydgoszczanie nie potrafią ustabilizować gry nawet na przestrzeni jednego seta, nie mówiąc o całym meczu. Trafiają się im przestoje, które kosztują ich przegrane sety i w konsekwencji stratę kolejnych punktów. Z tego biorą się rozgrywane tie breaki (aż osiem).

2. Brak lidera
Przez 18 spotkań nie wykrystalizował się lider zespołu, który w decydujących momentach brałby na siebie ciężar odpowiedzialności i "ciągnął" drużynę. Co z tego, że w czołówce rankingów są Wojciech Kaźmierczak (trzeci blokujący), Jan Galabov (pierwszy zagrywający) czy Damian Wierzbicki (trzeci punktujący), skoro nie ma to przełożenia na osiągnięcia drużyny.

3. Zbyt mało rotacji w składzie.
Trener Marcin Ogonowski bardzo rzadko korzysta z zawodników rezerwowych. Z reguły opiera się na podstawowej siódemce graczy. Zmiennicy praktycznie nie dostali szansy, żeby się zaprezentować na dłuższym dystansie. Ciągle słyszymy o wyrównanym składzie i wielkiej jakości na treningach, a później nie możemy tego skonfrontować w meczu, bo ciągle grają ci sami zawodnicy.