Informacje płyną od niezadowolonych klientów czy kontrahentów - zaczyna wyliczanie źródeł donosów Maciej Cichański, rzecznik Izby Skarbowej w Bydgoszczy. - Od byłych pracowników, od konkurencji, od sąsiadów - kontynuuje. - Jak również od bliskich: skłóconego rodzeństwa, od byłych, a nawet obecnych współmałżonków - dodaje rzecznik.
„Skąd niby na to wszystko wziął?”
Donosy płyną więc ze wszystkich stron. Zazwyczaj autorzy niespecjalnie się kryją z tym, że motywuje ich zawiść albo zadawnione urazy. Doświadczenie inspektorów skarbowych wskazuje, że informacje od takich ludzi potwierdzają się rzadko: nie mają konkretnej wiedzy, a tylko nadzieję, że skarbówka siądzie ofierze na kark i coś tam znajdzie. A czego zazdroszczą?
*** „Uprzejmie donoszę, że YY z pewnością ukrywają swoje zarobki, bo oficjalnie tylko mąż tam pracuje, a stać ich było na wakacje za granicą”. *** „Proszę sprawdzić, skąd ZZ miał pieniądze na nowy samochód: poprzednim jeździł dwa lata, a podobno pracuje tylko na etacie”. *** „Kupił mieszkanie, a parę lat temu wybudował dom. Uczciwie na to nie zarobił!”
- Każda informacja jest w urzędzie skarbowym indywidualnie sprawdzana - podkreśla rzecznik Izby Skarbowej. Prawo nie pozwala bowiem urzędnikom zlekceważyć żadnej takiej informacji, z anonimowymi włącznie. Autorzy anonimów nie mogą tylko liczyć na to, że później poinformuje się ich o przebiegu dochodzenia. Ale samo dochodzenie jest wysoce prawdopodobne. Bo mimo masy donosów chaotycznych, reszta to dla fiskusa cenne źródło: - Chodzi przecież o to, by kontrolę prowadzić tam, gdzie istnieje największe prawdopodobieństwo występowania uchybień - tłumaczy Maciej Cichański.
A jakie donosy były ostatnio najbardziej niezwykłe w regionie? - Zgłoszenie o prowadzeniu domu publicznego oraz doniesienie o produkcji alkoholu. I rozpijaniu sąsiadów - wspomina rzecznik Izby Skarbowej.
„Pomogę wam rozliczyć okradających Polskę”
Z rzadka donoszący czują potrzebę wzniosłego umotywowania swojego listu. Najczęściej, donosząc w sprawie domniemanych nieprawidłowości w firmach i urzędach. - Rośnie społeczna świadomość obowiązku stosowania kas fiskalnych oraz strat, jakie ponoszą klienci i uczciwi sprzedawcy - ocenia Bartosz Stróżyński, rzecznik bydgoskiego Urzędu Kontroli Skarbowej, indagowany przez portal bankier.pl. Pracownicy skarbówki przyznają, że stale przybywa sygnałów o tych właśnie nieprawidłowościach. I to jest bodaj główna różnica, jaką widać w donosach z upływem lat.
Zaskakujące, że niespecjalnie zmienia się ich forma: - Najczęściej docierają za pośrednictwem poczty, sporadycznie zdarzają się donosy przysyłane mailem oraz anonimowe telefony - mówi rzecznik Izby Skarbowej. Aczkolwiek zdarzają się informacje bardzo precyzyjne: mają załączone nawet mapki, zdjęcia czy nagrania wideo!
Zjawisko więc nie słabnie. Przeciwnie: w naszym regionie donosów do fiskusa ostatnio nawet przybywa.
Przynajmniej tych, które trafiają wprost do „policji podatkowej”, za jaką uchodzą urzędy kontroli skarbowej. 15-procentowy wzrost liczby takich pism daje kujawsko-pomorskiemu UKS z siedzibą w Bydgoszczy piąte miejsce w kraju. A donosimy przecież nie tylko do UKS. Cała administracja podatkowa województwa dostała takich listów w ub. roku 2416.
I nie jest tak, że równie chętnie donosi się w całej Polsce: dane z Katowic, Opola i Zielonej Góry mówią wręcz o spadku liczby donosów. Ale i tak więcej niż u nas ducha ochoczego do współpracy z kontrolą skarbową okazali obywatele w Mazowieckiem, Małopolskiem i zwłaszcza w Lubelskiem (40-proc. wzrost!).
