pomorska.pl/aleksandrow
Więcej informacji z Aleksandrowa Kujawskiego znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/aleksandrow
Kto zawalił sprawę?
- Nie wiem, kto zawalił tę sprawę? Może wójt, bo przecież od siedmiu lat znany był problem. Nie można było przygotować się do jego rozwiązania? - denerwuje się Jerzy Urbański, sołtys w Siutkowie w gm. Waganiec. Mówi o tym na sesjach, jeździ do powiatu, pisze pisma. I odgraża się, że wieś w końcu przyłączy się do sąsiedniej gminy Lubanie, skoro waganiecka władza nie przejmuje się problemami wiosek oddalonych od Urzędu Gminy.
Problem siutkowian polega na tym, że obecny zjazd z krajowej “jedynki" będzie lada moment zlikwidowany. Tak wynika z projektu trwającego remontu tej drogi. Zjazd łączy “jedynkę" z drogą powiatową, biegnącą przez Zbrachlin, Plebankę ku Nieszawie w jedną stronę i do Lubania - w drugą. Przy tej “powiatówce" leży Siutkowo.
- Przestaną jeździć autobusy PKS, przestanie jeździć szkolny autobus, a czterech naszych mieszkańców nie będzie miało wjazdu na swoje pola - denerwuje się sołtys.
Drogowcy nie odpowiadają na pisma
Piotr Marciniak wójt gminy Waganiec nie ukrywa, że to poważny problem dla gminy.
- Kiedy siedem lat temu przygotowywano projekt, drogowcy tłumaczyli, że zjazd leży na łuku “jedynki", przez co jest niebezpieczny i zgodnie ze sztuką budowlaną dróg musi być zlikwidowany. Sądziłem, że przez te lata ktoś będzie z nami konsultował sprawę. O tym, że zaczyna się remont “jedynki" według projektu sprzed siedmiu lat, dowiedziałem się z prasy - tłumaczy. - Natychmiast wystosowałem pismo do bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
W piśmie wójt wypomniał drogowcom, że od 2003 roku nikt z gminą niczego nie konsultował, a przez ten czas na przyległych do drogi terenach zaszły poważne zmiany. Pytał, czy są jakieś zmiany w stosunku do dawnego projektu, czy przewiduje się konsultacje z lokalną społecznością, czy podtrzymana jest decyzja o likwidacji zjazdu, a jeśli tak, to jak dyrekcja widzi skomunikowanie “jedynki" z drogą powiatową. Pytał też, czy możliwe jest stworzenie zamiennego zjazdu w drogę gminną nieopodal obecnego zjazdu i czy na skrzyżowaniu “jedynki" z drogą powiatową Zbrachlin - Koneck zostanie zachowane przejście dla pieszych i zbiorcze ciągi komunikacyjne dla nich.
- Odpowiedzi na to pismo nie dostałem do dziś, a gdy spotkałem się z przedstawicielami GDDKiA, usłyszałem, że dyrektor treści pisma nie zna, natomiast podczas mojej wizyty w Bydgoszczy wmawiano mi, że po 2003 roku były kolejne konsultacje społeczne, ale dokumentów potwierdzających je nie udało się w GDKiA znaleźć - twierdzi wójt.
Może warto zainwestować w drogę gminną?
We wsi pokazują drogę gminną, nieutwardzoną, wąską, która także dochodzi do jedynki i biegnie dalej po jej drugiej stronie, gdzie także jest Siutkowo.
- Gdyby tę drogę poszerzyć i utwardzić, tędy mogliby ludzie z obu stron jedynki wjeżdżać na nią i zjeżdżać - uważa sołtys Urbański.
Na mapie droga ta jest pod kątem ostrym do “jedynki", a to według drogowców wyklucza bezpieczne zjazdy z “krajówki". Wójt byłby skłonny wykupić grunty na poszerzenie drogi gminnej tak, by jej szerokość pozwoliła na bezpieczny zjazd.
Po likwidacji obecnego zjazdu siutkowanie udający się w stronę Torunia będą musieli dojechać do Zbrachlina i koło szkoły skręcić w drogę prowadzącą w kierunku Konecka, pokonując około 5 kilometrów. Tam jednak można jeździć pojazdami do 7 ton. Większe pojazdy będą musiały jeździć aż pod Nieszawę i skręcać w nowo wybudowaną drogę w kierunku Ujmy Dużej (kilkanaście kilometrów).
By dostać się do Włocławka, trzeba będzie drogą powiatową dojechać do Lubania i dopiero tam wjechać na “jedynkę". - Nie wiem, jak będzie teraz odbierane mleko od naszych rolników, jak będą dojeżdżać dzieci do szkoły. Zostaniemy odcięci nawet od PKS-u, bo nie zjedzie on do wsi z “jedynki"- mówi sołtys.
Sprawa bulwersuje mieszkańców, toteż nie tylko wójt i sołtys, interweniują gdzie się da. Stanisław Murawski, radny gminny, przysłał nam kopię pisma, skierowanego do GDDRiA. Ostrzega w nim, że determinacja mieszkańców jest tak duża, że gotowi są w ramach protestu blokować “jedynkę", po której i tak już trudno się jeździ ze względu na trwający remont.