Tak jest z ul. Malinową, która ni stąd ni zowąd pojawiła się w wieloletniej prognozie finansowej do realizacji jeszcze na ten rok. A koszt tej ulicy to ponad 5 mln zł!
- Przecież ta ulica nie była typowana do realizacji - denerwował się na ostatniej sesji rady miejskiej Bartosz Bluma z klubu PiS. - Skąd ten pomysł, żeby ją robić?
Jak wyjaśniał burmistrz Arseniusz Finster, zadecydowały koszty inwestycji. To, że są one tak wysokie, paradoksalnie skłoniło do jej wyboru. Dlaczego? - Bo jest końcówka roku, bo widzimy, że w przetargach ceny spadają i jest szansa, że Malinową zrobimy taniej - tłumaczył burmistrz. - Prawda, można by było zrobić z pięć innych ulic, ale warto przy tej kwocie z kosztorysu spróbować właśnie tę.
Ale Bluma drążył dalej. Skoro w radzie miejskiej powstał specjalny zespół ds. opiniowania kolejności i potrzeb drogowych inwestycji, to dlaczego decyzje zapadają gdzie indziej? - A stan Malinowej nie jest taki zły - mówił radny. - To już lepiej zrobić Brzoskwiniową...
Jednak kropkę na "i" postawił Edward Gabryś, szef komisji rewizyjnej, który
przypomniał radnym, że Malinowa była już kiedyś w grafikuJak wynika ze sprawozdania Antoniego Szlangi, szefa komisji komunalnej zespół ds. inwestycji i dróg będzie się w swoich pracach nad projektowaniem ulic do remontu kierował następującymi kryteriami: zasiedleniem, oczekiwaniami społecznymi, możliwością kompleksowego wykonania robót i uzyskania dofinansowania.
To też wskazówka dla mieszkańców, żeby patrzyli, czy faktycznie te kryteria są brane pod uwagę.
Wyświetl większą mapę
Czytaj e-wydanie »