- Czy to jest nasza wina, że PKP nie zapłaciło spółdzielni pieniędzy? - denerwuje się Zofia Strohschein. - Ja regularnie płacę czynsz.
- Chodzę o kuli, a mieszkam na siódmym piętrze - opowiada Maria Wanat. - Ledwo wchodzę do domu, a teraz jeszcze ta nieczynna winda.
Spółdzielnia "Na Skarpie" wyłączyła mieszkańcom wieżowca ciepłą wodę, windę i domofon na początku lipca.
Do takiej sytuacji by nie doszło gdyby PKP Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, właściciel lokali w budynku, nie zalegało spółdzielni "Na Skarpie" z zapłatą za administrowanie.
- Dług kolei urósł już do około 300 tys. zł - szacuje Wojciech Pronobis, prezes spółdzielni "Na Skarpie" - Od kilku lat walczymy z nimi o odzyskanie pieniędzy. Zaś w porozumieniu, jakie zawarliśmy, dyrektor PKP podpisał punkt, który mówił o tym, że w razie braku spłaty należności podejmiemy wyżej wymienione kroki.
Bydgoski oddział nie płacił ani w zeszłym roku, ani w bieżącym.
Wyłączenie mediów poskutkowało. Dłużnik zapłacił spółdzielni 2 lipca ponad 90 tys. zł. Tyle, że to nie oznacza włączenia mieszkańcom windy i wody. PKP musi zapłacić całość, w przeciwnym razie spółdzielnia przestanie administrować tą częścią budynku.
Budynek jest w fatalnym stanie. Od trzydziestu lat nie było tu żadnego remontu. Administrator wykonywał tylko niezbędne prace, tak, aby nie było zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców.
- Dziury w ścianach, żadnych remontów, strach tu mieszkać - żalą się lokatorzy.
Co stanie się z budynkiem i jego mieszkańcami, gdy spółdzielnia przestanie administrować częścią wieżowca?
PKP ma czas do końca lipca, by uregulować długi. Dziś nie wiadomo, czy tak się stanie. Dyrektor oddziału jest bowiem na urlopie, a zastępca pozostaje nieuchwytny.
