Jak informuje portal "Gazety Lubuskiej" www.gazetalubuska.pl film nagrał telefonem komórkowym były pracownik zakładu pogrzebowego. Nie ma dźwięku, więc trudno stwierdzić, czy układaniu zwłok towarzyszyły jakieś wulgarne komentarze lub śmiechy. - Film trafił do prokuratury w Żaganiu. Ale koledzy przekazali sprawę nam, z wnioskiem o wyłączenie ich z jej badania, ponieważ stale współpracują z prosektorium - informuje Jacek Buśko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Na razie nie ma jeszcze decyzji, kto podejmie sprawę.
Za znieważenie zwłok grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo nawet dwa lata więzienia. Na razie postępowanie będzie się toczyło w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie.
Na filmie widać ciała dwóch osób ułożone na sobie, a następnie umieszczone w lodówce. Na razie trudno wyrokować, czy doszło do profanacji i kto ewentualnie mógł jej się dopuścić.
Ktoś okradł moją matkę nieboszczkę!
Dyrektor zakładu pogrzebowego nie chce wypowiadać się w tej sprawie, zanim nie zostanie przesłuchany przez prokuraturę. Zastanawia się też nad złożeniem doniesienia. Bardziej rozmowny jest jeden z jego pracowników. Twierdzi, że dwuznaczne ułożenie zwłok mogło zostać zainscenizowane przez byłego pracownika, który miał do dyrektora żal za zwolnienie z roboty.
Klucz do prosektorium mógł dorobić. A potem wprowadzić jakiegoś kolegę i sfilmować, jak ten układa jedne zwłoki na drugich. O możliwości takiej wersji wydarzeń świadczy to, że prosektor, który przyszedł do pracy rano, zastał ciała leżące obok siebie, co jest zgodne z przepisami. Grabarz wspomina, że w nocy 25 lipca w prosektorium było pięcioro zmarłych, a lodówki cztery. W takiej sytuacji można dwie osoby położyć obok siebie na jednej tacy, ale w żadnym wypadku nie jedną na drugiej. A rano zwłoki leżały obok siebie. - Zresztą często tak bywa, gdy zmarłych jest więcej niż lodówek - zaznacza.
źródło: Bawili się zwłokami. Skandaliczne zachowanie w zakładzie pogrzebowym