Na początku września "Pomorska" pisała o niszczejącym grudziądzkim skarbie - dziele rogowym zwanym także Fortem Kościuszki. To
namiastka Cytadeli,
która zamiast ściągać do Grudziądza turystów, została całkiem zapomniana i do dziś zarasta krzakami. Sprawą interesował się radny Grzegorz Miedzianowski, który podczas sesji Rady Miejskiej złożył do grudziądzkich władz zapytanie o dalsze losy Fortu Kościuszki. Dziś znamy już odpowiedź władz Grudziądza.
Małgorzata Malinowska, wiceprezydent Grudziądza informuje, że sprawą tego fragmentu Cytadeli zajęły się wydziały Ratusza odpowiedzialne za promocję miasta oraz porządek. - Wspomniane dzieło rogowe zostanie w najbliższym czasie oczyszczone i przygotowane do udostępnienia dla turystów - informuje wiceprezydent Malinowska.
Jeszcze jesienią zwiedzanie Fortu Kościuszki z przewodnikiem, znaleźć się ma w ofercie Miejskiego Punktu Informacji Turystycznej.
Nieco później, najprawdopodobniej wiosna, turyści będą mogli oglądać Cytadelę z lotu ptaka oraz z łodzi płynącej Wisłą.
Urzędnicy chcą także ułatwić zwiedzanie warowni od środka. Dziś do tego niezbędne jest uzyskanie specjalnych pozwoleń. Grupy składające się z Polaków na przepustki czekać muszą co najmniej tydzień, a turyści zagraniczni nawet miesiąc.
Aby zwiedzać dzieło rogowe, żadne
pozwolenia nie będą potrzebne
Bo to jedyny fragment Cytadeli, który jest w rękach miasta, a nie wojska. Zwiedzać go będzie mógł każdy i zawsze. W przeciwieństwie do Cytadeli, której bramy wojsko otwiera tylko w dwa dni w roku.
A czy warto obejrzeć dzieło rogowe? Historycy - specjaliści od militariów nie mają wątpliwości, że tak. Bo to prawdziwa miniatura Cytadeli: z potężnymi murami, placami, kazamatami, chodnikami minerskimi, strzelnicami, suchą fosą... Wszystko to sprawia, że ten fragment fortyfikacji jest niewiele mniej atrakcyjny dla zwiedzających niż sama warownia.
