Po odpadach medycznych znalezionych w Szczuplinkach w gminie Książki oraz w Wąbrzeźnie nie ma już śladu. Pozostały jednak faktury, które za porządki i utylizację niebezpiecznych śmieci wystawiły samorządom prywatne firmy.
Przeczytaj również: Tony porzuconych medycznych odpadów w Wąbrzeźnie i Szczuplinkach! [zdjęcia]
Rezerwa budżetowa poszła na porządki
- Po podliczeniu części rachunków mamy do zapłacenia 30 tys. zł - mówi Jerzy Polcyn, wójt gminy Książki. - To cała nasza rezerwa budżetowa przeznaczona na 2012 rok. Ale całkowite koszty utylizacji, sprzątania i odkażania terenu mogą wynieść dwukrotnie więcej. Jeszcze je podsumowujemy.
Na całe szczęście dla budżetu gminy pierwsze szacunki kosztów sprzątania - kilkaset tysięcy zł - okazały się przesadzone. Ale i tak mocno obciążyły kasę samorządu.
- Wystąpię do wojewody o refundację części kosztów. Będę też domagał się zwrotu pieniędzy od przedsiębiorcy z Wąbrzeźna, który wywoził odpady do Szczuplinek - dodaje wójt. - To będzie trudne, bo on wszystko co ma przepisał na swoją żonę.
Zobacz także: Nie ma już odpadów medycznych w Szczuplinkach. Wywieziono je sześcioma ciężarówkami
W Szczuplinkach na polu zalegało około 20 ton odpadów. W Wąbrzeźnie w garażu właściciela firmy transportowej - około tony. Odkryto je - przypomnijmy - pod koniec listopada.
- Rachunek za sprzątanie i utylizację wyniósł 2,7 tys. zł - mówi Leszek Kawski, burmistrz Wąbrzeźna. - Koszty odkażania garażu poniósł sam właściciel. Pomieszczenie zostało wyczyszczone i odkażone pod nadzorem strażników miejskich.
Jeśli nie odda pieniędzy, będzie pozew cywilny
Czy burmistrz też będzie domagał się od przedsiębiorcy zwrotu kosztów? - Jeśli nie zwróci ich dobrowolnie, wystąpimy z pozwem cywilnym - zapewnia Leszek Kawski.
Po całej aferze samorządowcy zastanawiają się ile jeszcze podobnych składowisk może być ukrytych w ziemi w okolicy i całym województwie. - Mam wątpliwości czy jakiekolwiek służby nadzorowały działalność podobnych firm transportowych - dodaje burmistrz Kawski.
Czytaj e-wydanie »