W fińskiej Ruce wiało - niemal jak co roku. Warunki pogodowe storpedowały niedzielny konkurs skoków do kombinacji norweskiej, a potem zawody skoczków. „Następnym razem, to my pozamiatamy” - pisał na swoim profilu na Instagramie Kamil Stoch, dodając zdjęcie z kolegami w zespołu. Jednak nie on, a Piotr Żyła trzyma miotłę na pamiątkowej fotografii. W sobotę - tak jak tydzień temu w Wiśle - „wykosił” konkurencję Daniel-Andre Tande.
O Norwegu jest głośno za sprawą dwóch wygranych w tym sezonie Pucharu Świata, ale również przez wywiad, jakiego udzielił norweskiej telewizji TV2. Skoczek opowiedział o swoim bracie, który we wrześniu 2017 roku popełnił samobójstwo. Gdy Hakon-Kri-stoffer Tande targnął się na własne życie - miał 18 lat.
Kilka miesięcy później Daniel sięgnął po złoto olimpijskie w konkursie drużynowym. Wtedy nikt nie wiedział, dlaczego tak długo nie wychodził do wywiadów. - Siedziałem w szatni i ryczałem. Pierwszy raz tak mocno zatęskniłem za bratem. Pragnąłem, aby był tam ze mną - wspominał wydarzenia z Pjongczangu. - Gdy byliśmy młodzi, chcieliśmy być jak bracia Hautamaeki, jak Matti i Jussi. Chcieliśmy być kolejnymi braćmi, którzy rywalizowaliby w Pucharze Świata. Niestety nigdy do tego nie dojdzie - mówił w programie "Vart lille land" Tande.
Skoczek z Narwiku miał w tym roku wiele kłopotów z kolanem, opuścił mistrzostwa świata w Seefeld. Ten sezon zaczął jednak wyśmienicie. W najbliższy weekend 25-latek ma szanse na kolejne 200 punktów do klasyfikacji generalnej. W sobotę i niedzielę w Niżnym Tagile odbędą się konkursy indywidualne. Kwalifikacje już w piątek. Trener reprezentacji Polski Michal Doleżal zdecydował, że w Rosji wystąpią: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Maciej Kot, Stefan Hula, Jakub Wolny i Klemens Murańka.
