https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skrzyżowania-pułapki. Policjanci też mają kłopoty z jazdą

Marek Weckwerth
Rondo Bernardyńskie: według policji tu obowiązuje zasada grzeczności. Dlatego czerwony samochód może z lewego pasa skręcić w prawo.
Rondo Bernardyńskie: według policji tu obowiązuje zasada grzeczności. Dlatego czerwony samochód może z lewego pasa skręcić w prawo. Fot. Jarosław Pruss
Są w Bydgoszczy skrzyżowania-pułapki, na których gubią się doświadczeni kierowcy. Kłopot z interpretacją przepisów ma nawet policja, a instruktorzy nauki jazdy nie wiedzą, jak uczyć.

Kursanci z ośrodka egzaminowania muszą wjeżdżać wprost pod pędzące tiry, bo takie są znaki. Wprowadzających w błąd, nielogicznie oznakowanych dróg w regionie jest więcej . Zgłoście nam je państwo!
Marek Weckwerth
[email protected]

Jutro w godz. 13-15
0 800-170-755
bezpłatna infolinia

A w mieście uczą się jeździć i zdają egzaminy kursanci z połowy województwa! Tylko Zarząd Dróg Miejskich uważa, że jest nieomylny.

Te miejsca, to m.in. rondo Bernardyńskie, skrzyżowania z ul. 11 Listopada, Artyleryjskiej z Gdańską, wyjazd z ośrodka egzaminowania kierowców na ruchliwą Wyszyńskiego. - Wytłumaczcie nam panowie, bo nie wiemy, co mówić kursantom, jak interpretować przepisy obowiązujące na bydgoskich drogach - apelowała wczoraj Ewa Mroczyńska z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Bydgoszczy do specjalistów z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy oraz do policji drogowej.

Wszelkie mylące znaki
Zarzewiem sporu, ba - burzy, było opisane przez "Pomorską" w październiku ub.r. zdarzenie na skrzyżowaniu (z wyspą pośrodku) ulic Fordońskiej i Bydgoskiej w starym Fordonie. Kierująca autem na prawym pasie ruchu miała prawo - zgodnie z oznakowaniem - jechać w prawo w stronę Torunia lub na wprost do Fordonu. Pojechała prosto. Tymczasem pojazd na lewym pasie mógł jechać wyłącznie prosto, ale skręcił w prawo. Doszło do kolizji.

Zdaniem Ewy Mroczyńskiej (kierownik działu szkolenia, analiz i bezpieczeństwa ruchu drogowego w WORD) wina jest ewidentnie po stronie kierującego samochodem jadącym lewym pasem.

Co ciekawe, biegły policji uznał, że to kobieta popełniła błąd (sic!). Policja nie chce się wypowiadać. - Będzie rozprawa sądowa i ona wyjaśni wszelkie wątpliwości - stwierdza dyplomatycznie Wiesław Rzyduch, naczelnik wojewódzkiej "drogówki".

Policja wysłała jednak do ZDMiKP wniosek o zmianę oznakowania, by było bardziej czytelne. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że nic z tego. Zdaniem zarządu dróg zmiana utrudniłaby ruch za skrzyżowaniem.

Jeździć dowolnie
Drugim newralgicznym punktem w mieście, a pod względem liczby zdarzeń drogowych pierwszym, jest rondo Bernardyńskie. Rocznie dochodzi tam do ok. 300 kolizji, a statystyka rośnie. - Mówiąc kolokwialnie, rondo jest skopane. To pułapka! Codziennie rozgrywają się tam dantejskie sceny - żalił się Tadeusz Kondrusiewicz - dyrektor bydgoskiego WORD.

Ewa Mroczyńska znów zagrała na emocjach drogowców i policji: - Wytłumaczcie panowie, jak należy jeździć przez to nieszczęsne rondo! Naszym zdaniem brakuje strzałek kierunkowych. Bo na rondzie można z prawego pasa skręcać w lewo, a z lewego jechać na wprost. Kolizja gotowa. - Tak jak jest oznacza, że właściwie można jeździć dowolnie. Duży pojazd ma w praktyce pierwszeństwo - mówił Wojciech Nalazek z Zarządu Dróg. Rozwiązanie znalazł Wiesław Rzyduch: - Tam trzeba po prostu kierować się zasadą grzeczności. To sprawdza się wszędzie. Zarząd obiecał, że jednak przyjrzy się spornym miejscom.

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~Bolo~
W dniu 11.03.2009 o 12:00, Kris napisał:

Przecież przepisy mówią wyraznie ze z prawego pasa mozna jechac tylko prosto lub w prawo a nie dookola wyspy jak to sie robi na bernardynskim!! Z lewego pasa prosto jade z prawym kierunkowskazem sygnalizujacym zmiane pasa ale bez wahania ze dostane w bok od kogos z prawej strony...



KOLEGO KIEDYS W EKSPRESIE BYDGOSKIM BYLO OPOSANE TE RONDO I JAKDAC PASEM ZEWNETRZYM TO MAM PIERSZENSTWO A JADAC PASEM WEWNETRZYM MUSE USTAPIC TYM WSZYSTKIM POJAZDOM PORUSZAJACYM SIE NA ZEWNATRZ.
K
Kris
Przecież przepisy mówią wyraznie ze z prawego pasa mozna jechac tylko prosto lub w prawo a nie dookola wyspy jak to sie robi na bernardynskim!! Z lewego pasa prosto jade z prawym kierunkowskazem sygnalizujacym zmiane pasa ale bez wahania ze dostane w bok od kogos z prawej strony...
G
Gość
Kolejna zagadka - ile jest pasów do góry Kujawską? Wg oznakowania jest 1 pas, dopiero przy samym rondzie kujawskim robi się ich kilka.
G
Gość
Hm, zdaje mi się, że na rondzie Bernardyńskim jest linia przerywana dzieląca pasy na samym rondzie i prowadzi ona dookoła ronda, bez prowadzenia tej linii ku zjazdom. Wniosek jest taki, że zjeżdzając z ronda z wewnętrznego pasa trzeba przepuścić wszystkich z zewnętrznego. Do tego wjeżdzając na rondo zasada - jazda prosto lub lewo z pasa lewego. Jazda w prawo lub prosto z pasa prawego.
j
[email protected]
nie pierwszy raz przemawia buta i arogancja ze strony zarzadu drog mamy tego przyklady np.fosza Ciri Slodoskiej i.t.d poprostu przed nikim i zanic nie odpowiadaja personalnie przyklad idzie z gory i wyglada ze dlugo sie nie zmieni mamy panistwo w panstwie spoleczenstwo potrzebne tylko do glosowan przykro to stwierdzac ale taka jest nasza rzeczywistosc
t
turysta
Bydgoszcz uważana jest wśród kierowców za jedno z najtrudniejszych miast do poruszania się samochodem. I nie chodzi tu o wielkość miasta, tylko o mało czytelne skrzyżowania i wyjątkowo słabe oznakowanie rond i ulic. Ktoś nie znający Bydgoszczy nigdy nie wie przez jakie skrzyżowanie (rondo) przejeżdża. Brak z daleka widocznych oznakowań. Radziłbym odpowiedzialnym za ten stan rzeczy przyjrzeć się jak to jest wykonane, np. w Warszawie, a nawet w Toruniu. Z rond nie są w ogóle widoczne tabliczki z nazwami ulic dochodzących do niego . Skutek, kierowcy często nie wiedzą, w którą ulicę należy skręcić aby dojechać do celu. Moim zdaniem: Oznakowania powinny być wykonane nie pod kątem mieszkańców Bydgoszczy -znających miasto, ale głównie dla tych, którzy po raz pierwszy mają przejechać przez miasto.
e
emeryt21
Ja naiwny myslalem,ze kodeks drogowy jest po to,zeby jednoznacznie okreslac zasady postepowania na drodze."Zasada grzecznosci"????Gdzie taki cud jest w kodeksie??? Ta "zasada" prowadzi do permanentnego wymuszania pierwszenstwa,zwlaszcza tam gdzie koncza sie dwa pasy ruchu.
Jesli wpuszcze jednego przed siebie to nastepny pcha sie na chama.Takie jest zycie.Domalowanie kilku znakow na rondzie wymaga glebokiego zastanowienia od drogowcow.Moze lepiej byloby zeby zastanawiali sie juz na wlasny rachunek na zielonej trawce....
~asia~
przecież policjanty to najwięksi nieudacznicy, kto się nie nadaje do niczego to idzie do służby w policji tak jaki ich szef jenerał Jędrek Matejuk - kierownik nieudolnych , niewydolnych ... Jenerał Matejuk kupił ponad hektar gruntu pod Wrocławiem. Zapłacił 1,50 zł za mkw. Prokuratura uznała, że policjanci, kupując tanio ziemię od państwa, nie popełnili przestępstwa. Sprawa dotyczyła domniemanego wykorzystywania stanowisk służbowych przez wysokich rangą oficerów policji. Wśród nich był gen. Andrzej Matejuk -obecnie szef polskiej policji, a wtedy komendant wojewódzki na Dolnym Śląsku. Oficerowie rzekomo mieli wykorzystywać stanowiska, by w2002 r. tanio kupić nieruchomości od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa (dziś Agencji Nieruchomości Rolnych). Chodziło o grunty w podwrocławskiej gminie Miękinia. Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej umorzyło to śledztwo 23 września. -Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości - mówi „Rz“ prokurator Andrzej Laskowski z poznańskiego biura. Oprócz Matejuka atrakcyjne grunty kupił również m.in. jego zastępca w okresie szefowania dolnośląską policją -inspektor Zbigniew Maciejewski, dziś szef dolnośląskiej policji. Afera wokół gruntów kupionych przez policjantów wybuchła w 2003 r. Stowarzyszenie „W ramach prawa“ ujawniło wówczas sprawę sprzedaży państwowych działek w okolicach Wrocławia. Okazało się wtedy, że rok wcześniej nieruchomości od państwowej agencji kupili też Matejuk i Maciejewski. Oficerowie policji wystartowali w przetargu organizowanym przez Agencję. Kupili działki rolne o powierzchni niewiele ponad 1 ha każda. Obaj za metr kwadratowy ziemi płacili 1,50 zł. W mediach wskazywano, że jest to cena kilkakrotnie niższa od rynkowej. Prokurator Laskowski przyznał, że kontrowersje wokół zakupu gruntów przez policjantów badała Najwyższa Izba Kontroli oraz Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. - Żadna z instytucji nie dopatrzyła się nieprawidłowości -mówi Laskowski. Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP, tłumaczył, że od początku nie było dowodów na jakieś nieprawidłowości w sprawie zakupu gruntu. - Komendant zakupił ziemię na ogólnych warunkach. Mógł tak zrobić każdy -powiedział „Rz“. Śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy sprzedaży gruntów przez ANR prowadzi wrocławskie Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
K
Kiero
Zarząd się przyjrzy tym miejscom, niech się przygląda ale może już ktoś inny, najlepiej nowy Zarząd, bo tych cepów na zieloną łączkę należy wyprowadzić niech się popasą tam, gdzie nikomu w niczym nie namieszają...
~kierowca~
W dniu 17.02.2009 o 07:50, Paweł napisał:

A co to za problem domalować te strzałki? Ruch jest hamowany właśnie przez ich brak, bow pewnym momencie auta stają przy zjeździe z ronda i nikt nie wie kogo ma przepuścić. Wczoraj radiowóz spowodowałby tam wypadek...



No jeśli policjanci mają problem z jazdą tam to co powiedzieć o zwykłym śmiertelniku. A jak będzie kolizja to ciekawe czy się nie okaże że punkt widzenia zależeć będzie od tego "kim" jest kierowca.
Nie mówiąc już przyszłych adeptach prawa jazdy których instruktorzy nie wiedzą jak mają szkolić.
A potem wszyscy się dziwią, że w mieście tak niebezpiecznie się jeździ.
Co do fragmentu cytuję ... "Tam trzeba po prostu kierować się zasadą grzeczności. To sprawdza się wszędzie... " to można by powiedzieć, jak to w czarnym dowcipie było ...... tutaj na cmentarzu leżą Ci co mieli zielone światło.
a
ania
Dokładnie! to rondo jest fatalne!! Trezba wreszcie się nim zająć, bo stracimy pół życia na powrót z pracy do domu w tych korkach!!
~kierowca~
To fakt R.Bernardyńskie nie należy do "szczęśliwych" rozwiązań,poza tym jest tylko rondem w nazwie!! Przy dojeździe ,na wlocie, do tego skrzyżowania należy ustąpić pierwszeństwa zgodnie z zasadami dla skrzyżowań z ruchem okrężnym,a w momencie kiedy poruszamy się już po obwiedni wyspy należy przy zjeździe ze skrzyżowania kierować się zasadą :pierwszeństwo z prawej.Nie da się ukryć,że najbezpieczniej jest poruszać sie pasem zewnętrznym.Na inną organizację ruchu tj. strzałki kierunkowe czy jakiekolwiek linie prowadzące jest wg mnie zbyt mało miejsca,w praktyce gdyby coś takiego zastosowano mielibyśmy doczynienia z plątaniną linii, w której mało kto by się połapał.Najlepszym rozwiązaniem byłaby przebudowa tego skrzyżowania i poprawnego oznakowania.
P
Paweł
A co to za problem domalować te strzałki? Ruch jest hamowany właśnie przez ich brak, bow pewnym momencie auta stają przy zjeździe z ronda i nikt nie wie kogo ma przepuścić. Wczoraj radiowóz spowodowałby tam wypadek...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska