https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słabe i mocne strony naszych konsultacji. Czy ten mechanizm działa w Toruniu?

Jacek Smarz
W 17 procesach konsultacyjnych wzięło udział w 2014 r. łącznie  2,7 tys. torunian
W 17 procesach konsultacyjnych wzięło udział w 2014 r. łącznie 2,7 tys. torunian Jacek Smarz
Rada społeczna ds. konsultacji społecznych podsumowała rozmowy prowadzone w 2014 r. między urzędnikami a torunianami. Przeprowadzono łącznie 17 procesów konsultacyjnych, w których wzięło udział 2,7 tys. osób. Do tego trzeba doliczyć dwie edycje budżetu partypacyjnego, które też są pewnego rodzaju konsultacjami społecznymi. Zaangażowało się w nie łącznie 49 tys. mieszkańców.

Zainteresowanie konsultacjami było różne. Największa frekwencja była na spotkaniach dotyczących kwestii budzących kontrowersje. Przykładowo: w rozmowach w sprawie potrzeb i kierunków rozwoju Domu Harcerza wzięło udział ok. 700 osób, a o bezpieczeństwie na Rubinkowie i Grębocinie - 430 osób. O "Programie usuwania azbestu dla miasta Torunia" chciała dyskutować tylko jedna organizacja pozarządowa. Pełne sprawozdanie dotyczące konsultacji znajdziemy na stronie konsultacje.torun.pl.

Co zdaje egzamin, a co należy poprawić w konsultacjach? Do jakich wniosków doszła rada? - Jesteśmy coraz bliżej zrozumienia istoty konsultacji - mówi Paweł Piotrowicz, dyrektor wydziału komunikacji społecznej i informacji magistratu, który odpowiada za ich organizację. - Rozumiem ją jako chęć znalezienia jak najlepszego rozwiązania dla jakiegoś problemu. Z satysfakcją stwierdzam, że jest coraz więcej osób, które chcą się angażować, które przychodzą po to, aby wskazać konkretne propozycje oraz szukać rozwiązań, a coraz mniej stojących w pozycji recenzenta.

Czytaj także: Torunianie sami zaprojektowali sobie osiedle
Paweł Kołacz, społecznik i jeden z członków rady społecznej: - Jesteśmy na początku drogi. Musimy dbać, żeby konsultacji nie wykorzystywać instrumentalnie. Nie chodzi, by tylko rozmawiać. Każdy proces musi kończyć się wdrożonymi rozwiązaniami. Największy problem mamy z konsultacjami planów zagospodarowania. Miejska Komisja Urbanistyczna raczej nie zachęca torunian do udziału w nich. Organizuje spotkania w godzinach pracy mieszkańców. Nie promuje ich. Jest też problem z informowaniem mieszkańców i organizacji pozarządowych o trwających procesach. To ważne, bo bez ich głosu i różnych opinii konsultacje nie mają sensu, ich wynik będzie wypaczony. Mam nadzieję, że w tym roku uda się stworzyć choćby stronę na Facebooku promującą toruńskie konsultacje. Urzędnicy byli temu niechętni, ale chyba doszliśmy w końcu do porozumienia.

Według radnego Pawła Gulewskiego należy przeprowadzić ocenę regulaminu konsultacji. Jego zdaniem powinien zebrać się zespół, który pracował nad nim. Weryfikacji wymagają też zasady budżetu partypacyjnego. Gulewski: - Należy wydzielić odrębną pulę dla instytucji np. szkół. Udział społeczności związanych z placówkami, które są dobrze zorganizowane, zabija bowiem ideę budżetu partycypacyjnego.

Plan konsultacji na 2015 jest szeroki. Teraz trwają rozmowy o skwerze na Stawkach. Szczegóły: konsultacje.torun.pl.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska