Polski Cukier Toruń - Legia Warszawa 94:102
Kwarty: 22:22, 27:28, 17:26, 28:26
POLSKI CUKIER: Cel 26 (4), 11 zb., Kulig 21 (1), Jackson 13 (2), 8 as., Trotter 10 (1), Diduszko 2 oraz Woods 18 (2), Bragg 4, Wieluński 0, Samsonowicz 0, Perka 0.
LEGIA: Watson 16, 8 zb., Karolak 15 (5), Medford 14 (4), 9 as., Morris 14 (2), Kulka 9 (3) oraz Neal 24 (4), 7 as., Kamiński 5 (1), Linowski 3, Wyka 2.
Torunianie rozpoczęli imponująco: prowadzili 8 punktami po akcjach tercetu Jackson - Cel - Kulig. Rywale szybko się jednak wstrzelili z dystansu (5/10 za 3 w 1. kwarcie i znakomite 60 proc. do przerwy).
To dzięki temu w 2. kwarcie legioniści zyskali przewagę. Aaron Cel (16 pkt do przerwy) był nieco osamotniony w ataku, ale największe problemy były w defensywie. Polski Cukier nie potrafił zatrzymać rywali na dystansie i przy wyniku 36:41 Jarosław Zawadka musiał prosić o przerwę.
52:61 po dwóch "trójkach" Morrisa. Co gorsza, także Watson miał coraz więcej miejsca pod koszem i popisywał się efektownymi wsadami. Niewidoczny do przerwy Morris robił co chciał, po "trójce" Karolaka było 58:73, a Legia w tym czasie miała 14/20 za 3 (w całym meczu 19/33)!
Polski Cukier w obronie grał po prostu beznadziejnie i całą druga połowę płacił za to cenę. Torunianie większą agresję na parkiecie pokazali dopiero, gdy Legia w ostatniej kwarcie prowadziła 17 punktami, ale na walkę o zwycięstwo było już za późno.
