Razem z panem Zenonem idziemy jedynym dojazdem do jego 20-hektarowych pól. - Proszę spojrzeć, tu są moje kamienie graniczne. Biegną równo z drogą - pokazuje mieszkaniec Sławęcinka.
Kośnikowski rusza od swojego kamienia w poprzek drogi. Stawia sześć dużych kroków (ok. 6 metrów) i na jakieś dwa metry wchodzi w obsiane zbożem pole. - Dotąd powinna być droga - informuje.
Niebezpiecznie
Obecnie dojazd do pół mieszkańca Sławęcinka odbywa się po dwóch wyjeżdżonych koleinach. W niektórych miejscach jest bardzo pochyło. Kośnikowski twierdzi, że strach tu jechać traktorem z przyczepą pełną zboża, bo ładunek może przeważyć i łatwo przekoziołkować na pole.
W pewnym momencie droga urywa się. Zenon Kośnikowski sięga po geodezyjna mapkę. - Proszę spojrzeć. W tym miejscu stoimy. Mamy przed sobą pole, a według mapki powinniśmy jeszcze do następnego gospodarstwa dojść drogą, ale została zorana i obsiana - zauważa gospodarz.
Mieszkaniec Sławęcinka podkreśla, że nie szuka zatargu z sąsiadami, którzy przez lata podorywali fragmenty drogi. Chce natomiast, żeby gmina przysłała geodetów i ekipę ze spychaczem i na nowo wytyczyła dawny dojazd do pól.
Kilka tygodni
- Spraw podobnych do tej mamy w naszej gminie wiele - usłyszeliśmy w Urzędzie Gminy Inowrocław.
Pracownicy urzędu zapewniają, że na bieżąco przywracają dawne rozwiązania. Nie kryją, że są to dość kosztowne przedsięwzięcia, stąd nie da się ich przeprowadzić od razu w całej gminie.
- Sprawą pana Kosnikowskiego zajmiemy się na pewno w ciągu kilku najbliższych tygodni - padły zapewnienia.
Trzymamy za słowo...