SLD pręży muskuły. Gawkowski w Toruniu: powalczymy o sześciu radnych

- Rozpoczynamy w całej Polsce akcję podsumowującą oraz wskazującą kierunki kampanii wyborczej, którą będziemy prowadzić w 2014 r. - mówi Gawkowski.

Sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej przyjechał do Torunia na zaproszenie lokalnych struktur SLD. Przypomnijmy: trzyosobowy klub SLD w Radzie Miasta jest w koalicji programowej z prezydentem Michałem Zaleskim i jego klubem Czas gospodarzy.

Czytaj także: Omamy sekretarza z SLD

Gawkowski zwracał więc uwagę, co udało się zrobić w mieście w tej kadencji. Podkreślał, m.in. że władze Torunia w ostatnich latach zdobyły ponad 750 mln zł z funduszy unijnych, a inwestycje, które dzięki nim były realizowane, wyniosły 1,6 mld zł. Odwiedził m.in. plac budowy mostu, powstającą halę widowiskowo-sportową.

Jakie plany ma SLD? - Zamierzamy m.in. zwiększyć fundusze na oświatę - mówi sekretarz. - Chcemy zmniejszyć strukturę klas w szkołach podstawowych i gimnazjach, żeby to nie były klasy powyżej 30 osób. W każdej szkole powinna być również opieka pielęgniarska. To nie koszt, ale przychód, bo kształcimy kolejne pokolenie Polaków. Będziemy walczyć też o więcej miejsc w przedszkolach.

Gawkowski zwrócił też uwagę na zbyt niski poziom dofinansowania unijnego na budowę nowego toruńskiego mostu drogowego przez Wisłę.

- Inne projekty europejskie są współfinansowane w 70-85 proc. - mówi sekretarz. - Tymczasem w Toruniu wynosi on 53 proc. To znaczy, że ktoś oszukuje Toruń. Kto? Oszukuje go rząd. To jest niesprawiedliwość. Nie może być tak, że jak gdzieś Platforma Obywatelska nie rządzi, to traktuje taki samorząd gorzej lub po macoszemu. Drodzy torunianie, zostaliście ograbieni przez państwo na ok. 150 mln zł.

SLD planuje w całej Polsce - na pierwszy ogień poszedł Toruń oraz Słupsk, w których partia współrządzi - przeprowadzenie ankiety wśród mieszkańców. Lewicowi działacze będą zbierać opinie dotyczące inwestycji oczekiwanych przez Polaków. Po co? W ten sposób ma powstać mapa projektów, które powinny być realizowane w Polsce w latach 2014-2020.
Rozmowa z Krzysztofem Gawkowskim, sekretarzem generalnym SLD

- Czy zdaje sobie pan sprawę, że SLD jest w koalicji z PiS w Toruniu?
- Nie zdaję sobie z tego sprawy, bo nie ma tutaj koalicji z PiS. SLD podpisał umowę programową z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim, a nie z PiS.

- Ale radni SLD głosują w radzie miasta tak samo jak PiS.
- W Polsce SLD bądź ludzie tworzący komitety wyborcze z SLD są w kilkudziesięciu miejscach w koalicjach formalnych bądź programowych z przedstawicielami PiS. Na szczeblu samorządowym nie powinno być mowy o polityce. Mamy lokalne sprawy. I tak jak koalicje samorządowe w samorządach rządzą się swoimi prawami, tak swoimi prawami rządzą się koalicje krajowe w polskim parlamencie.

- W samorządach jest dużo polityki, np. Toruń organizuje bezpłatne przejazdy na imprezy Radia Maryja, prawica usunęła ostatni pomnik lewicy - tablica Juliana Nowickiego. To pokazuje, że SLD ma niewielki wpływ na to, co dzieje się w mieście.
- Ale ma wpływ na inwestycje, które tutaj się realizują.

- Ale jakie?
- Chociażby most, który ma być oddany w grudniu do użytku, sala filharmonijno-kongresowa, która jest wielkim przedsięwzięciem, hala widowiskowo-sportowa. To nasi radni głosowali za tymi inwestycjami.

- To jest tylko trzech radnych. Najmniejszy klub w historii toruńskiego samorządu. Aby powstał ten klub, trzeba było zmienić statut gminy.
- Są miasta, gdzie mamy jednego radnego i rządzimy, są takie miasta, gdzie mamy trzech i współrządzimy, a są jeszcze takie, gdzie mamy 11 lub 13 radnych, a nie rządzimy. SLD w Toruniu po wyborach chce mieć klub, który będzie składał się z przynajmniej sześciu radnych. To jest do zrealizowania. W województwie kujawsko-pomorskim możemy liczyć na poparcie ponad 23 proc. społeczeństwa. Poparcie w Toruniu zaś sięgające 14 proc. daje nam pięciu bądź sześciu radnych, więc w 2014 r. na pewno lepszy wynik niż w 2010 r.

- Czy znów złożą państwo broń i lokomotywą wyborczą znów będzie prezydent Torunia? Czy można się spodziewać kandydata z SLD?
- Rozpoczynamy jakąś część konsultacji dotyczącą tego, czy wystawimy swojego kandydata czy nie, czy nasz kandydat będzie członkiem SLD, czy to będzie kandydat o szerszym poparciu. Te konsultacje zakończą się tak, jak planuje cała rada krajowa, na przełomie roku. Władze krajowe SLD na posiedzeniu zarządu krajowego postanowiły, że nie będą ingerowały w to, jakie decyzje będą podejmowały poszczególne organizacje miejskie. Bo to jest kompetencja statutowa SLD w poszczególnych miastach. Chcemy jednej rzeczy, by to były mądre wybory, które pozwolą doprowadzić do sytuacji, w której będziemy mieli większe kluby.

- A co z postulatem 25 uczniów w klasie? Teraz mamy klasy powyżej 30 osób. SLD jest przy władzy. Czy zmniejszy klasy przed wyborami?
- To jest problem całej Polski, nie tylko Torunia. Dzisiaj w budżecie samorządowym Torunia brakuje 70 mln zł na oświatę, bo subwencja jest niewystarczająca. Państwo powinno dołożyć te pieniądze. Zmieńmy stopień naliczania subwencji oświatowej. Od każdego prezydenta chciałbym wymagać, aby nie zamykał szkół, aby otwierał gabinety dentystyczne w szkołach, żeby były pielęgniarki i były mniejsze klasy. A najlepiej, aby samorząd mógł zmienić reformę oświaty i zlikwidować gimnazja. Tylko wiem, że bez dobrej woli parlamentarnej większości PO i PSL jest to niemożliwe.

- Myśli więc pan, że SLD ma duży wpływ na to, co dzieje się w Toruniu.
- Tak, myślę, że ma duży wpływ. Tylko mam inną nadzieję, że będzie miał większy.