Do końca roku prokuratura zamierza zamknąć sprawę sprzedaży zwolnień lekarskich w szpitalu miejskim. Śledczy stawiają nowe zarzuty pacjentom.
Lekarza kardiologa i pielęgniarkę ze szpitala miejskiego, podejrzanych o handel zwolnieniami, zatrzymano w lipcu br. Oboje zostali przesłuchani i zwolnieni do domów. Nie stosowano wobec nich środków zapobiegawczych, a za domniemane przestępstwo będą odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Śledczy postawili im kilka zarzutów. To jednak nie kończy sprawy.
- Stawiamy kolejne zarzuty. Nie chodzi jednak o personel medyczny, ale o osoby, które płaciły za zwolnienia. Część z nich zamierza dobrowolnie poddać się karze - mówi Leon Bojarski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Śledztwo ma zostać zakończone do końca tego roku.
Osoba pełniąca funkcję publiczną (w tym lekarz i pielęgniarka), która przyjmuje łapówkę albo jej obietnicę, może trafić do więzienia nawet na 8 lat.
Ciekawe,czy pazerni lekarze poniosą stosowną karę.Znając nasz wymiar sprawiedliwości,zapewne jak zawsze się wymigają,albo będzie to kara symboliczna,bardzo,bardzo łagodna.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl