https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na targowisku: ratownikowi grozi 5 lat za kratkami

(maga)
Zdaniem prokuratora, ratownik Tomasz S.  naraził pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu
Zdaniem prokuratora, ratownik Tomasz S. naraził pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Lech Kamiński
Ratownik, który nie udzielił właściwej pomocy torunianinowi na targowisku przy Chełmińskiej, odpowie za to przed sądem.

Zakończyło się śledztwo w sprawie nieudzielenia właściwej pomocy mężczyźnie na targowisku miejskim w ­Toruniu.

Do zdarzeni­a doszło w czerwcu ubiegłego roku. Andrzej C., 58-letni mężczyzna zasłabł na targowisku przy Szosie Chełmińskiej. Upadł, rozciął sobie głowę i stracił przytomność. Jego żona wezwała wtedy karetkę, ratownicy ocucili mężczyznę i podali mu lek uspokajający.

Po jakimś czasie żona Andrzeja C. wezwała kolejną karetkę, zaniepokojona złym stanem męża. Przybyli na miejsce ratownicy rozpoczęli reanimację i wezwali "erkę", ale mężczyzny nie udało się uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu mężczyzny było pęknięcie czaszki i wylew.

Mężczyzna zmarł na targowisku przy Chełmińskiej, mimo że ratowały go trzy karetki

Zdaniem prokuratora ratownik medyczny, Tomasz S. naraził pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Toruń. Śmierć na targowisku przy Chełmińskiej: są zarzuty dla ratownika

- Widząc u niego obrażenia, świadczące o upadku i uderzeniu głową w beton oraz wiedząc o utracie przez niego przytomności, ewentualnym obciążeniu padaczką i nadużywaniu alkoholu, nie zdecydował o przewiezieniu go do szpitala na dalsze badania - tłumaczy Artur Krause, rzecznik toruńskiej prokuratury.

Oskarżonemu Tomaszowi S. grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
marta
Racja pacjent trzezwy czy pijany nalezy mu sie opieka medyczna.Bo jak taki tok myslenia to nie leczmy czarnoskorych,azjatow, arabow...
A tak na marginesie to przypominam ze w Pogotowiu tym pracowal przez dlugi czas ratownik ktory byl narkomanem. No comment;
t
tommm2
no i sie zakonczylo. Oskarzony zostal skazany nie tylko za to ze zaniedbal swoje obowiązki nie zabierając pacjenta ale także za sfałszowanie podpisu i oswiadczenia ze zona nie zgadza sie na zabranie meza do szpitala...; Przestroga dla was ratownikow medycznych jak juz popełnicie błąd (a to ludzka rzecz) to przyznajcie sie do tego a nie próbujecie posuwać sie do takich kłamstw jak fałszowanie podpisów itp...
t
torunianin
i tu się zgodzę z przedmówcą o nicku prawda.. szkoda że to o odmowie było dopisane wkoło podpisu.. a na odwrocie takiej karty jest cały wywód na temat odmowy przewiezienia do szpitala.. i tam powinien znaleźć się podpis.. więc co tu dużo gadać.. a po za tym.. czy ten człowiek był pod wpływem alkoholu to nikt tego nie wie.. bo skoro człowiek uderzył się ostro w głowę to mógł bredzić..
tak czy siak.. życia to nie zwróci.. i nie wiem czy jakiekolwiek pieniądze pomogą w stracie męża.. ojca..
e
evita
Panowie ratownik powinien zabrać poszkodowanego (pijanego, czy trzeźwego) do szpitala i zlecić prześwietlenie głowy. Przecież uderzył się w głowę. Tylko, że teraz to na wszystkim służba zdrowia oszczędza.
p
prawda
a Darek jak juz tak mowisz to powiedz tez o tym iz odmowy nie bylo a jedynie dopisana odmowa na druczku i w tej sprawie tez jest postepowanie w sadzie.
D
Darek
a mozesz podać jakiegoś szczegóły? Jeżeli jest tak, jak piszesz, to niech się ludzie dowiedzą

Koleś był pod wpływem alko, przyjechał zespół, chciał go zabrać do szpitala, odmówił, jego żona również. Karta została podpisana przez małżonkę gdyż on nie był w stanie jej podpisać, ze względu na stan upojenia.O objawach mózgowych w przypadku alkoholu ciężko mówić, nie chcieli jechać żona zdeklarowała, że się zaopiekuje mężem a teraz chce zrobić biznes na tym, kosztem człowieka który nie jednemu już życie uratował wszystko w temacie. Tacy ludzie jak ratownicy powinni być sprawiedliwi traktowani, ich praca jest bardzo niewdzięczna.
i
ionagee Leon
To jest porażka, nikt by go nie zostawił gdy by on nie odmówił przejazdu do szpitala, tego w tym artykule już nie ma, bo media powinny stać po stronie prawdy i sprawiedliwości a nie oszustwem i matactwem za pomocą żonglerki słów, ten kto pisał ten artykuł niech dokładnie zapozna się z sprawą.

a mozesz podać jakiegoś szczegóły? Jeżeli jest tak, jak piszesz, to niech się ludzie dowiedzą
D
Darek
To jest porażka, nikt by go nie zostawił gdy by on nie odmówił przejazdu do szpitala, tego w tym artykule już nie ma, bo media powinny stać po stronie prawdy i sprawiedliwości a nie oszustwem i matactwem za pomocą żonglerki słów, ten kto pisał ten artykuł niech dokładnie zapozna się z sprawą.
u
uas exchow
W Polsce przez wiele lat walczyliśmy o wolność. Dzięki temu każdy z nas ma prawo decydować o sobie i skoro pacjent nie wyraził zgody na przewiezienie go do szpitala to jest tylko i wyłącznie jego decyzja. Nikt na siłę nie może zaprowadzić go do karetki, bo to byłby zamach na jego jego wolność. Jesteśmy dorośli, świadomie podejmujemy decyzje o naszym życiu i w związku z powyższym świadomie powinniśmy ponosić konsekwencje naszych decyzji a nie szukać winnych
(w tym przypadku ratownika), jeżeli historia kończy się tragicznie. Sam jestem sobie Panem i okrętem. Nie usprawiedliwiajmy siebie przerzucając winę na innych tylko spójrzmy "w siebie" zanim w kogoś rzucimy kamieniem, bo może najpierw powinno pochylić się z pokorą nad całą tą sytuacją, bez emocji, a dopiero później oskarżać...

a gdzie tu jest napisane, że pacjent nie wyraził zgody? JEst napisane, że ratownik nie podjął decyzji o zawiezieniu do szpitala
d
dani
W Polsce przez wiele lat walczyliśmy o wolność. Dzięki temu każdy z nas ma prawo decydować o sobie i skoro pacjent nie wyraził zgody na przewiezienie go do szpitala to jest tylko i wyłącznie jego decyzja. Nikt na siłę nie może zaprowadzić go do karetki, bo to byłby zamach na jego jego wolność. Jesteśmy dorośli, świadomie podejmujemy decyzje o naszym życiu i w związku z powyższym świadomie powinniśmy ponosić konsekwencje naszych decyzji a nie szukać winnych
(w tym przypadku ratownika), jeżeli historia kończy się tragicznie. Sam jestem sobie Panem i okrętem. Nie usprawiedliwiajmy siebie przerzucając winę na innych tylko spójrzmy "w siebie" zanim w kogoś rzucimy kamieniem, bo może najpierw powinno pochylić się z pokorą nad całą tą sytuacją, bez emocji, a dopiero później oskarżać...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska