Śledczy z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji wyjaśniają, jak doszło do śmierci niemowlaka z Rudy Śląskiej. W czwartek, 23 lipca, trwały przesłuchania świadków.
Miesięczne dziecko trafiło do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w środę, 22 lipca. Przetransportował je tam śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, na pokładzie którego prowadzona była intensywna reanimacja chłopca.
- Był w stanie skrajnie ciężkim, z obrażeniami głowy i stłuczeniami ciała. Po udanym przywróceniu akcji serca i oddechu, zostało przekazane na intensywną terapię, gdzie toczyła się dalsza walka o jego życie - mówi dr n. med. Andrzej Bulandra, koordynator centrum urazowego GCZD.
Niestety kolejne próby uratowania życia niemowlaka okazały się bezskuteczne.
- W opinii lekarzy chłopiec miał ślady znęcania się nad nim - mówi st. asp. Arkadiusz Ciozak, rzecznik policji w Rudzie Śląskiej (na filmie powyżej).
- Teoretycznie nie da się wykluczyć przypadkowego powstania tych obrażeń. Chłopiec musiałby jednak kilkukrotnie spaść ze schodów w ciągu tego miesiąca - zaznacza dr n. med. Bulandra.
Nie przeocz
Chłopiec miał liczne obrażenia wewnętrzne i wszystko wskazuje na to, że był maltretowany w swoim rodzinnym domu. W związku ze sprawą zatrzymani zostali rodzice niemowlaka: 30-letni ojciec i 29-letnia matka.
Jak informuje Polsat News 14-miesięczna siostra chłopca trafiła wcześniej do rodziny zastępczej, ale jej biologiczni rodzice po czasie odzyskali prawo do opieki nad dzieckiem.
Dziewczynka po przebadaniu przez lekarzy trafiła w ręce tymczasowych opiekunów.
Obecnie śledczy z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej przesłuchują świadków i ustalają przyczyny oraz przebieg tego zdarzenia.
Prokurator zdecydował o sekcji zwłok, jej wyniki dadzą odpowiedź na pytanie, co było przyczyną śmierci chłopca.
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
