Liczący 19 lat Klaudiusz W. i jego rok starszy kolega Paweł B. to jak dotąd jedyni oskarżeni w tym procesie. Śledczy bydgoskiej prokuratury zarzuty skatowania na śmierć 39-letniego Wojciecha C. postawili im już pod koniec 2013 roku.
Wczoraj miały zostać wygłoszone długo oczekiwane mowy w procesie. Z powodu zeznań, jakie złożyła matka Pawła B. wyrok po raz kolejny został jednak odroczony. Sędziemu Andrzejowi Rumińskiemu oświadczyła, że wie, kim są prawdziwi sprawcy pobicia Wojtka. Wskazała dwie osoby, które zostaną doprowadzone na kolejną rozprawę.
- W tym procesie zostanie wyznaczony co najmniej jeszcze jeden termin - mówi adwokat Krzysztof Olkiewicz.
Czy to będzie przełom? Podobny wieszczono już kilka miesięcy temu, gdy nieoczekiwanie ze złożonych wcześniej zeznań wycofał się Damian O. To on siedział z oskarżonymi w jednej celi bydgoskiego aresztu, kiedy ci oczekiwali na wezwanie do sądu. Podczas pierwszych przesłuchań w tej sprawie utrzymywał, że sprawcami byli właśnie oskarżeni W. i B.
Wojciech C. zmarł w szpitalu z powodu ciężkich obrażeń głowy. Na sali OIOM przeleżał trzy dni. Trafił tam w nocy z 19 ma 20 sierpnia 2012 roku po tym, gdy znaleziono go leżącego na bydgoskim Starym Rynku. Był nieprzytomny.
W akcie oskarżenia prokurator przedstawił domniemany scenariusz wydarzeń, jakie rozegrały się tej tragicznej nocy. C. miał upaść po przejściu kilkunastu metrów. Wcześniej, w rejonie ulicy Batorego - jak podkreślają śledczy - został napadnięty i uderzony w głowę tępym narzędziem.
Przeczytaj także: Śmiertelne pobicie Wojtka. Świadek: - Kłamałem, bo chciałem się zemścić na kolegach
C. był właścicielem poligrafii. Feralnej nocy spotkał się ze znajomym. Kilka chwil przed napadem pożegnał się z nim. Wracał do domu. Umierając zostawił żonę i dwójkę dzieci.
Jednym z pierwszych świadków, którzy zeznawali w procesie, był Szymon L. Jeszcze podczas prowadzonego śledztwa opowiadał, że pamiętnej nocy razem z oskarżonymi grał na automatach w nocnym sklepie z alkoholem na skraju Starego Miasta.
Z relacji L. wynikało, że Klaudiusz W. i Paweł B. wyszli stamtąd i za pół godziny wrócili. W. miał wbiec i powiedzieć, że "skroili typa".
- W. uderzył tego mężczyznę pałką teleskopową w głowę - twierdził L. - Ukradli mu zegarek i telefon.
Tę wersję świadek powtarzał przez całe miesiące przesłuchującym go policjantom i śledczym. W sądzie wycofał zeznania. Wyjaśniał, że składając obciążające zeznania chciał się zemścić na W. i L. Ci z kolei mają już kryminalną przeszłość. 13 kwietnia 2012 roku wtargnęli do mieszkania przy ul. Pomorskiej i grozili mężczyźnie podpaleniem włosów.
Następna rozprawa odbędzie się 18 kwietnia.
Czytaj e-wydanie »