Wiemy już nieco więcej o przebiegu tragicznego wypadku przy skrzyżowaniu ul. Ślężnej i Sanockiej. Przeprowadzone przez policyjnych specjalistów ruchu drogowego i prokuratora ustalenia oraz zabezpieczony materiał dowodowy, podparty opinią biegłego z zakresu wypadków drogowych, pozwoliły wyjaśnić okoliczności tego wypadku.
Policjanci ustalili, że 58-letni kierowca autobusu jadąc ulicą Ślężną skręcił w prawo w ulicę Sanocką, którą również, po wyznaczonej ścieżce, jechała rowerem 43-letnia mieszkanka Wrocławia. Kobieta wiozła w foteliku rowerowym swojego niespełna 5-letniego syna. Niestety, jak się okazało, kierowca nie widząc rowerzystki i dziecka, doprowadził do tragicznego w skutkach wypadku z ich udziałem. Po uderzeniu, kobieta i dziecko zostali wciągnięci pod autobus. Kobieta w wyniku doznanych obrażeń poniosła śmierć na miejscu, a jej dziecko do chwili obecnej przebywa w szpitalu, w stanie zagrażającym jego życiu i zdrowiu.
Kierowca autokaru był trzeźwy, ale okazało się, że nie posiada prawa jazdy w kategorii uprawniającej do prowadzenia autobusu.
Dziś usłyszał w prokuraturze zarzuty za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Wobec mężczyzny sąd zastosował środki zapobiegawcze w postaci policyjnego dozoru, poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju. Grozi mu kara 8 lat pozbawienia wolności.
Policjanci podkreślają, że na pochwałę zasługuje postawa jednego ze świadków zdarzenia, który widząc całą sytuację, nie pozostał obojętny. Narażając swoje życie, wszedł pod autobus, próbując wyciągnąć leżącego pod nim chłopczyka.
ZOBACZ TAKŻE:
Tragiczny wypadek rowerowy. Matka zginęła, dziecko przeżyło