Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smród nad rzeką Mień w Lipnie. Kto wylewa ścieki?

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Czytelnicy, kolejny raz informowali nas o fetorze unoszącym się nad rzeką Mień. Zapach był nie do wytrzymania. Była kontrola.

Mieszkańcy poinformowali także pracowników w lipnowskim magistracie. W teren, natychmiast, wyruszyła kontrola.

- Czułam już wieczorem fetor. Rano z aparatem obeszłam wszystkie rowy - tłumaczy Ewelina Trąbka z lipnowskiego Urzędu Miasta. - Nic nie ujawniłam. Zauważyłam ślady po płynach na placu jednej z firm. Bez dowodów nie możemy nic zrobić. Jedynie, gdy złapiemy firmę na takim działaniu, możemy dalej interweniować.

Będą kontrole

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy jeszcze nie został powiadomiony. Chociaż sygnały, że do rzeki Mień wpływają śmierdzące ścieki, sygnalizowano wielokrotnie.

Mieszkańcy Lipna od początku typowali znaną firmę. - To pewnie jedna z firm, która zajmuje się pomidorami - mówi mieszkanka. - Już zostali kiedyś za to ukarani.

Wspomniany zakład posiada zezwolenie na wylewanie do rzeki wody z płukania pojemników. Ślady jednak doprowadziły do innej z firm.

- Na pewno nie zostawimy sprawy i będziemy dalej kontrolować teren. Z pewnością dalej będę chodzić i sprawdzać rzekę oraz wszystkie rowy. Tym razem ktoś musiał wylewać nieczystości wieczorem. Rano było już wszędzie sucho - dodaje Ewelina Trąbka.

To nie pierwszy raz

Mieszkańcy są jednak oburzeni, że zezwolono firmie na wylewanie wody z czyszczenia pojemników do rzeki. - Może to biologiczne odpady, ale bez przesady. W jakim naturalnym akwenie są resztki warzyw? - pyta pan Zbigniew.

To nie pierwszy raz, kiedy z rzeki czuć fetor. - Odór unosi się często. Raz wylewa jedna firma, innym razem druga. Ciężko to skontrolować. Nie sądziłem, że dziś jeszcze ktoś wylewa pomyje do rzek. Przecież są specjalne firmy do wywozu nieczystości. Tyle się mówi o ekologii - dodaje jeden z mieszkańców.

Mężczyzna z Józefkowa dodał: - Jeszcze nie tak dawno często spotykałem kajakarzy. Zostawiali samochody i ściągali kajaki, by przepłynąć się rzekę, która jest zapomniana przez wszystkich. Rozmawiałem kiedyś z jednym, mówił, że tona śmieci jest na dnie, a w Lipnie to najwięcej.

Zapach przypominał kiszoną, zgniłą kapustę. - To zapach typowej kiszonki. Takiej popsutej. Nieapetyczny - rzuca jedna z Czytelniczek.

Warto przypomnieć, że nad rzeką Mień - okolice gminy Skępe - znajduje się rezerwat przyrody. Utworzony w 2005 roku nie ma łatwo, bo cały czas zasypywany jest śmieciami. Dzikie wysypiska znajdują się na całym odcinku tego prawobrzeżnego dopływu Wisły. Obszar rezerwatu podlega ochronie czynnej i krajobrazowej.

Czystość wody w rzece odpowiada III klasie czystości. Stan czystości poprawia się poza granicami Lipna. - Co chwilę czuć smród. Każdego wieczoru spaceruję bulwarami z psem. Raz ulatnia się męczący zapach, taki kwaśny, duszący, innym razem pomidory - mówi pani Bożena. - Co poczuję dziś, to loteria. Wiele razy dzwoniłam do wojewódzkich inspekcji z prośbą o interwencję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska