Sobotni mecz Chojniczanki z GKS Tychy będzie także starciem trenerów

A to dlatego, że w w miniony weekend tyszanie zainkasowali kolejne 3 punkty i ich przewaga nad Chojniczanką, która przegrała w Częstochowie, wzrosła właśnie do 6 "oczek". Gospodarze, jeżeli nie chcą stracić dystansu do miejsc premiowanych awansem, nie mają innego wyjścia, jak wygrać to spotkanie.

Ten mecz rozgrywać się będzie nie tylko na boisku. gwarantem spodziewanej rywalizacji będą obaj trenerzy. Grzegorza Kapicę, prowadzącego Chojniczankę i Piotra Mandrysza, opiekującego się w obecnym sezonie zespołem z Tychów coś łączy. Obaj, to z krwi i kości, Ślązacy. Starszy o trzy lata Kapica urodził się w Rudzie Śląskiej; Mandrysz, który we wrześniu skończy 50 lat, pochodzi z Rybnika, a zatem rzut beretem od miejsca urodzenia trenera Chojny. Obaj, to jedeni z najzdolniejszych szkoleniowców pracujących w II lidze.

Co ciekawe Kapica i Mandrysz nie mieli nigdy okazji spotkać się na boisku jako zawodnicy. Gdy trener Chojniczanki odnosił swoje największe zawodnicze sukcesy - dwukrotne mistrzostwo Polski, Puchar i Superpuchar Polski, korona króla strzelców, Mandrysz stawiał swoje pierwsze kroki w dorosłej pilce. Gdy obecny szkoleniowiec Tychów zadebiutował na boiskach ówczesnej I ligi (Zagłębie Sosnowiec 1990/91) jego sobotni konkurent grał w piłkę za zachodnią granicą (Francja, Belgia). Poza tym, nękany kontuzjami Kapica, stosunkowo wcześnie zawiesił buty na kołku. Mandrysz grał wyczynowo 20 lat, a jego ostatnim klubem był RKS Radomsko. Stąd w jego zawodniczym CV figuruje zdecydowanie więcej (184) występów w I lidze (Kapica ma ich nieco ponad 100).

Na boisku obaj dżentelmeni reprezentowali inne style gry. Kapica był napastnikiem; szczupłym, wysokim. Typowym egzekutorem. Zdobywał bramki z obu nóg, jego mocną stroną była także gra głową. Mandrysz był pomocnikiem. Filigranowy (172 cm), charakteryzował się znakomitą wydolnością i świetnym przeglądem pola. Ale nie tylko kierował grę i dogrywał napastnikom dokładne piłki. Mandrysz sam potrafił pokonać bramkarzy, o czym świadczy 41 goli na boiskach I ligi.

Obu szkoleniowcom nie udało sie założyć nigdy reprezentacyjnej koszulki. Choć Kapica był tego bardzo blisko, lecz ostatecznie nie znalazł uznania w oczach Antoniego Piechniczka.

Dotychczasowy dorobek trenerski jest po stronie Piotra Mandrysza. W przeszłości prowadził bardziej markowe zespoły (m.n. Ruch Chorzów, Arkę, Piast Gliwice - wprowadził do ekstraklasy i Pogoń Szczecin - w sezonie 2010/11 doprowadził do finału Pucharu Polski).

Grzegorz Kapica właśnie czeka na znaczący sukces trenerski, jakim byłoby wprowadzenie Chojniczanki do pierwszej ligi. Nikt bowiem nie wątpi, że ten cel uda mu się w obecnym sezonie zrealizować.
Obaj trenerzy należą do bardzo skutecznych w swoim fachu. Kapica w 55 meczach zdobył z Chojnicznką 89 pkt, Mandrysz pracuje z tyszanami od czerwca 2011. W 21 spotkaniach zespół pod jego batutą wywalczył 42 pkt.

Obu trenerów można z powodzeniem określić inżynierami boiska. Pracują ciężko nie tylko nad taktyką gry, również nad przygotowaniem fizycznym piłkarzy i ich psychiką. Znani są z dość bezkompromisowych sądów. Kierują się, podobnie, znaną pilkarską maksymą, która brzmi: "silny skład to jeszcze nie dobry zespół".

W czasie gry o punkty Kapica jest raczej spokojny. W skupieniu śledzi poczynania swoich piłkarzy. Mandrysz przeciwnie, przeżywa mecz, jest impulsywny.
Obaj, to na pewno dobrzy i rozsądni szkoleniowcy. Potrafią wiele dać piłkarzom, których prowadzą. Kto okaże się przebieglejszy -dowiemy się w sobotę po południu.