- Walczyliśmy, ale, niestety, nie da się dźwignąć firmy, utraciliśmy płynność finansową - zdradza Andrzej Korpus,prokurent Fabryki Autobusów Solbus w Solcu Kujawskim.
Jeden zły kontrakt i następny też zagrożony
- Brakuje stałych zamówień, a jak utrzymać fabrykę szarpiąc kontrakty, żyjąc od jednego do drugiego? To niemożliwe! Do niedawna byliśmy jeszcze w upadłości układowej. Jednak pod koniec 2014 roku wystąpiliśmy do sądu o zmianę na likwidacyjną.
W przypadku upadłości układowej chodzi o restrukturyzację zobowiązań, czyli objęcie ich harmonogramem spłat. Po tzw. wykonaniu układu firma pozostaje dalej na rynku. W upadłości likwidacyjnej ma natomiast miejsce wyprzedaż majątku, by zaspokoić roszczenia wierzycieli.
W likwidacji jest również (wcześniej w układzie) Przedsiębiorstwo Budowlano-Usługowe Budopol w Bydgoszczy. - Wyprzedawanie własności firmy właśnie się rozpoczyna - informuje Marek Hopcia,syndyk masy upadłościowej Budopolu. - Spółkę pogrążyła budowa Centrum Sportowo-Rekreacyjnego "Aqua-Zdrój" w Wałbrzychu pod koniec 2012 roku. Podwykonawcy stworzonego konsorcjum upadli i od tego zaczęły się kłopoty bydgoskiej firmy, która chciała zrealizować ten kontrakt. Gmina Wałbrzych i Budopol do dziś walczą w sądzie o to, kogo obciążyć winą za niezrealizowane zadanie. W przypadku bydgoskiego przedsiębiorstwa zadziałał efekt domina, czyli kłopoty przy jednym kontrakcie wpłynęły na kolejny. Spółka nie wywiązała się więc z płatności wobec jej 17 podwykonawców przy budowie akademika Collegium Medicum w Bydgoszczy. Opuścili plac budowy, protestowali w centrum miasta, posypały się kary umowne.
Efekt? Legendarny Budopol, który zbudował m.in. halę Łuczniczki, Szpital Wojewódzki im. Biziela i marinę na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy, utracił płynność finansową i jest w likwidacji. Pieniądze ze sprzedaży majątku pójdą na długi. Takiego finału obawia się chełmżyński producent alkoholu etylowego - Bioetanol AEG, który 5 marca wystąpił do sądu z wnioskiem o upadłość układową. Celnicy nakazali mu zapłacić 70 mln zł zaległej akcyzy. Urzędnicy wstrzymali produkcję, ich komornik zajął majątek i konto firmowe. Na skutki nie trzeba było długo czekać, zakład od razu stracił część klientów. Ma kłopoty z płynnością, bo przez brak dostępu do konta nie może regulować swoich zobowiązań. Miesięczne utrzymanie zakładu to koszt ok. 600 tys. zł!
Rosną koszty, spadają zyski. Biznes tego nie wytrzymuje
Brak zamówień, problemy finansowe i skomplikowane przepisy - to główne przyczyny upadłości przedsiębiorstw w naszym regionie. Tylko przez dwa pierwsze miesiące br. sądy ogłosiły ich 18, a w tym czasie zeszłego roku 10, co oznacza 80-procentowy wzrost. Ponadto w styczniu i lutym poprzedniego roku w Kujawsko-Pomorskiem zamknięto 2711 firm, w tym samym okresie bieżącego - aż 2945. Problemy mają różne branże, więc nie można dopatrywać się przyczyn w kryzysie którejś z nich. Rosną koszty płacowe. Biznes jest poddawany presji cenowej i spadających zysków przy coraz wyższych zobowiązaniach, np. wobec budżetu państwa.
