- Policjanci z komendy miejskiej rzeczywiście otrzymali informację, że 5 kwietnia po godzinie 14 na boisku szkolnym jednej ze szkół podstawowych miało dojść do pobicia ucznia przez trzech innych uczniów tej szkoły. Policjanci byli na miejscu - potwierdza asp. Edyta Wilczyńska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Ustaliliśmy, że chodzi o Szkołę Podstawową nr 32 w Białymstoku. Jej dyrektor Lech Szargiej również potwierdza, że takie zajście miało miejsce. Wszystko nagrała też kamera monitoringu.
Zobacz również: Szkoła Podstawowa nr 32 ma problem z wszawicą. Dyrektor zaprzecza
- Ja na wszystkie przypadki, gdzie jest przemoc, która wykracza poza jakieś sensowne ramy, reaguję w ten sposób, że nie odpuszczę nikomu. W tym przypadku kazałem powiadomić patrol policji. Czy wyciągnąłem konsekwencje wobec tych uczniów? Czekamy, jakie będą wyniki działań policji. W szkole na pewno wychowawca klasy weźmie to pod uwagę przy wystawianiu ocen na koniec roku - mówi Lech Szargiej.
Ofiarą agresji starszych kolegów padł 10-letnim chłopiec. Napastnicy mają po 11 lat. Sprawą pobicia zajmują się policjanci z referatu do spraw nieletnich w komendzie miejskiej. Dowiedzieliśmy się, że w środę oficjalne zawiadomienie złożył na policji ojciec pobitego chłopca.
Zobacz też: Pobicie w szkole. Nieprzytomny chłopak w szpitalu
Z naszych informacji wynika, że chłopiec doznał złamania nogi. Dyrektor Szargiej potwierdza, że dotarła do niego informacja, że chłopiec ma założony gips. Ale nie wie, czy to wynik pobicia.
Zobacz także: Pobicie w podstawówce. Straż miejska i policja interweniowały
- Nie wiem, czy to było brutalne zajście. Z monitoringu wynikało, że niekoniecznie musieliśmy wzywać patrol, że chłopcy mogli to samo załatwić. A z nogą, to nie wiem. Może zbieg okoliczności nastąpił, że ten gips trzeba było założyć - zastanawia się dyrektor.
Co było powodem pobicia? Dyrektor Szargiej mówi, że tym się zajmuje psycholog, pedagog szkolny i wychowawca klasy.
Zobacz koniecznie: Kobieta pobita na śmierć. Policja zatrzymała męża