MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spadli z wierzchołka

Mirosław Morkowski
W rewanżowym spotkaniu o awans do półfinału Pucharu Polski włocławianie toczyli zacięty bój, ale w dwumeczu lepszy okazał się zespół z Płocka.

     KUJAWIAK/HYDROBUDOWA - WISŁA 1:1 (0:0, 1 :0, dogrywka 0:1)
     
Bramki: Staniszewski (90) oraz Peković (105). Sędziował: Krzysztof Słupik (Tarnów). Widzów: 2000 (w tym 160 z Płocka). Kujawiak/Hydrobudowa: Skrzypiec - Truszczyński (ż), Gaca (60. Mrvaljević-ż), Augustyniak (37. Jacek), Tupalski (ż) - Kalu (74. Remień), Woźniczka, Bekas (ż), Majewski - Staniszewski (ż, czk. 119) - Mikulenas. Wisła: Gubiec - Żivković, Belada, Peković, Grizonić - Peszko (90. Sajdak), Romuzga, Kaźmierczak (ż), Mierzejewski (106. Gęsior) - Geworgian, Zilić (90. Vujović).
     Włocławianie rozpoczęli z respektem dla rywali i chyba tylko dlatego goście uzyskali przewagę w polu, ale nie stworzyli klarownych okazji.
     Bramkarze bez zarzutu
     
Z dystansu na bramkę bardzo dobrze spisującego się w tym meczu Jakuba Skrzypca strzelali Dariusz Romuzga i Adrian Mierzejewski, lecz piłka mijała cel. W 19 min silnie z rzutu wolnego z 30 m uderzył Tomasz Augustyniak, ale futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później przed szansą był Maxwell Kalu, jednak strzelił zbyt słabo i Robert Gubiec bez problemu interweniował. W 27 min z 25 m przymierzył Tomasz Augustyniak, ale na posterunku był bramkarz Wisły. Groźnie pod bramką włocławian zrobiło się w 38 min, lecz piłkę zmierzając w "okienko" po strzale Seada Żilića z 12 m wypiąstkował Skrzypiec. Tuż przed przerwą z rzutu wolnego strzelał Robert Gaca, jednak obok słupka.
     Szarża Remienia
     
Po zmianie stron więcej okazji stworzyli goście, ale znakomicie bronił Skrzypiec strzały Mierzejewskiego (dwukrotnie) i Vahana Geworgiana. Pomimo kontuzji Gacy i zmianie w ustawieniu linii obrony - gospodarze nie składali broni. Bliski zdobycia gola był w 70 min Adrian Woźniczka, lecz nie wykorzystał dokładnego podania Kalu. I gdy wydawało się, że bezbramkowy remis dający awans Wiśle utrzyma się do końca, dynamiczną akcję lewą stroną przeprowadził Ryszard Remień, a Damian Staniszewski kapitalnym strzałem doprowadził do dogrywki.
     Rywala łokciem
     
W niej lepiej zaprezentowali się goście, bo już w 92 min po strzale Geworgiana piłkę z pustej bramki wybił Żeljko Mrvaljević. I gdy pierwsza część przedłużonego czasu gry dobiegała końca, Mierzejewski dośrodkował z prawej strony, a Mitar Peković uprzedził obrońców i głową strzelił do siatki. W 119 min nerwowo nie wytrzymał jeden z bohaterów meczu - Staniszewski, który za uderzenie łokciem w twarz Predgara Vujovića ujrzał czerwoną kartkę.
     - Najgorzej, gdy się jest już na wierzchołku i z niego spada. Liczyłem, że dojdzie do rzutów karnych, chociaż to loteria. Wisła była jednak od nas trochę lepsza. Ale i tak jest to historyczny sukces dla klubu i miasta, w którym pracuję 8 miesięcy - powiedział Bogusław Baniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska