Ogromna chmura z wulkanu Cumbre Vieja z wyspy La Palma wywołała niepokój w wielu krajach naszego kontynentu, w tym również w Polsce. Powód? Jednym z jej składników jest bowiem dwutlenek siarki, a to przecież trucizna. Czy w związku z tym były powody do niepokoju, wyjaśnia dr Maciej Lisicki, z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego:
Taką wulkaniczną chmurę można porównać do wielkiego komina z elektrowni, z którego wydobywa się wiele trucizn. Prawdą jest, że chmura z wulkanu zawiera dwutlenek siarki, ale niebezpieczne stężenie występuje w rejonie miejsca erupcji i okolicach. Wtedy ewakuuje się ludzi z najbardziej zagrożonych terenów. Nie sądzę, aby istniała konieczność ogłaszania u nas alarmu z powodu przechodzenia chmury między innymi nad naszym krajem. W miarę jak chmura się przesuwa, stężenie dwutlenku siarki spada. Na dodatek w czasie jej przechodzenia przez nasze północne rejony nie padał deszcz, nie powstała więc groźba tzw. kwaśnego deszczu, który mógłby zanieczyścić glebę.
Nie przypominam sobie, aby w mniej więcej w ostatnich stu latach, od kiedy notuje się dokładnie skutki erupcji wulkanów, dochodziło do zatruć trującymi związkami obecnymi w wulkanicznych chmurach.
Nie znaczy, że do masowych zatruć nie dochodziło, ale przez działalność człowieka. Najbardziej tragiczne zdarzenie miało miejsce na początku grudnia 1984 roku w indyjskim mieście Bhopal. Na skutek awarii w fabryce pestycydów doszło do uwolnienia kilkudziesięciu ton izocyjanianu metylu w postaci gazu. W zależności od źródeł miało zginąć od ok. 4 tys. do nawet 15 tys. ludzi.
Erupcja wulkanu na żywo. Kamery internetowe pokazują płynącą...
