Spis treści
Marcin Kaliszewski, 22-letni pszczelarz ze Świecia, który praktykuje w pasiekach w różnych miejscach globu, odradza ocieplanie pszczół na zimę. - Trzeba kłaść większy nacisk na wentylację gniazd niż na ocieplanie – podkreśla. - Źle się robi w Polsce, że buduje się ścianki ula o grubości 5 cm i jeszcze dokłada się słomę. To najgorsze, co może być, bo powoduje wilgoć i pleśń. Do tego pod daszek wkłada się poduszki albo koce. Też tak się uczyłem, ale z perspektywy czasu uważam, że to masakra. Dodawanie sobie roboty i szkodzenie pszczołom.
Pełna wentylacja przez cały rok
Pan Marcin zimuje tylko potężne roje, gniazdo zajmuje dwa korpusy.
- Kompletnie go nie ocieplam – podkreśla. - Moje ule są zbudowane z jednej dechy o grubości 2 cm, a dennice stosuję tylko osiatkowane i zostawiam otwarte przez cały rok. Pełna wentylacja.
Nie wszyscy pszczelarze mogą się pogodzić z myślą, że przez dno ula pszczoły będą oglądać śnieg. Co myśli na ten temat Dawid Kukulski, zastępcza nadleśniczego w Nadleśnictwie Dąbrowa, pszczelarz i obserwator pszczelich gniazd w naturze? - Ja stosuję ocieplenie, np. z ręczników, umieszczam je pod daszkiem. Ale w tym roku będzie inaczej – odpowiada.
Matki długo składały jaja
To dlatego, że ciepła jesień wydłużyła aktywność pszczół.
- Tej zimy zdecydowałem, że nie będę kładł ocieplenia, bo matki długo składały jaja. Chciałem to przerwać i skutecznie wyleczyć pszczoły z warrozy (pasożyta pszczół) – wyjaśnia. - Powałka (pokrywa gniazda) ma pięć otworów wentylacyjnych, pszczoły zakitowały je według własnego uznania. Narożnego otworu nie zakryłem, żeby nadmiar wilgoci mógł uchodzić. To jedyne, co robię dla odpowiedniej wentylacji na tę zimę.
Pan Dawid zrezygnował z osiatkowanych dennic. - Według mnie przewiew był za duży. Literatura podaje, że jednym z warunków odpowiedniej zimowli jest odpowiednie stężenie dwutlenku węgla w ulu, żeby pszczoły pozostawały w letargu i nie zużywały tyle pokarmu – przypomina pszczelarz.
W naturze nie ma przewiewu
Dawid Kikulski zwraca uwagę, że w warunkach naturalnych pszczoły nie żyją w przewiewie. - Wszystkie dzikie gniazda, które widziałem w spróchniałych pniach, miały bardzo mały wlot i najczęściej pszczoły zakitowywały go na zimę.
Jednak zmiany w produkcji miodu spowodowane zmiana klimatu są odczuwalne.
- Mam stare książki na temat pszczelarstwa i jeśli chodzi o biologię pszczół, to wiedza się nie zmieniła, ale sposób chowu już bardzo. Zakres pożytków jest inny, inna pogoda, chemizacja. Żeby skutecznie zajmować się pszczelarstwem, nie można tego ignorować – przyznaje zastępca nadleśniczego.
