Specjalna komórka straży miejskiej, której podstawowym zadaniem są kontrole domowych palenisk, działa od listopada ubiegłego roku.
Municypalni właśnie podsumowali dotychczasowe działania grupy. Okazuje się, że przeprowadzili już ponad tysiąc kontroli domowych pieców. Ich wizyty skończyły się ponad 300. mandatami.
Tylko w styczniu strażnicy miejscy z grupy specjalistycznej sprawdzili 396 kontroli palenisk domowych. Ujawniono 100 przypadków spalania odpadów. Interwencje te zostały zakończone udzieleniem 2 pouczeń i nałożeniem 98 mandatów na łączną kwotę 13 900 złotych.
Stwierdzono również 192 przypadki naruszenia przepisów tzw. uchwały antysmogowej. Mieszkańcy najczęściej nie posiadali dokumentacji technicznej pieca lub świadectwa jakości paliw stałych, rzadziej zdarzało się, iż wilgotność drewna wykorzystywanego do spalania przekraczała dopuszczalne 20 procent.
Styczniowe interwencje zakończone zostały 170 pouczeniami oraz 22 mandatami na łączną kwotę 2 800 złotych.
Niestety, jak pokazują przykłady z ostatnich tygodni, często mieszkańcy wykazują się skrajną nieodpowiedzialnością.
Kilka dni temu strażnicy miejscy udał się do jednego z budynków przy ul. Gdańskiej. Jedna z mieszkanek zgłosiła funkcjonariuszom, że w jej mieszkaniu znajduje się duża ilość dymu.
- Badanie przeprowadzone przez strażnika czujnikiem czadu wykazało aż 70 procent tlenku węgla w mieszkaniu zgłaszającej - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich municypalnych. - Okazało się, że dym przedostał się tam z piwnicy, w której znajdowała się kotłownia.
Na miejsce wezwano strażaków, którzy ewakuowali mieszkańców z budynku i usunęli skutki zadymienia.
- Ustaliliśmy, że budynek nie posiada aktualnego przeglądu kominiarskiego - tłumaczy rzecznik. - Rozmawialiśmy też z mężczyzną, który wcześniej rozpalił piec w kotłowni. W trakcie interwencji przyznał, że w piecu znajdował się brykiet drzewny oraz odpady pochodzące ze starych mebli, m.in. oparcie fotela.
Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Ponieważ strażacy stwierdzili, że komin tej nieruchomości jest niedrożny i nieszczelny, wydano zakaz używania pieca do czasu usunięcia awarii. Teraz sprawą zajmie się policja.
Niestety, przykładów podobnego lekceważenia bezpieczeństwa jest więcej. W połowie stycznia strażnicy kontrowali jedno z palenisk na bydgoskich Bartodziejach.
- Rozpoczynając kontrolę strażnicy zwyczajowo dokonali pomiaru czadu. Czujnik wykazał zagrażający życiu i zdrowiu ponad 40 procent poziom tlenku węgla w kontrolowanym pomieszczeniu, w którym znajdował się piec węglowy - wspomina Arkadiusz Bereszyński.
W tym przypadku również niezbędne okazało się wezwanie straży pożarnej. Jak się okazało, właściciel lokalu ostatni przegląd kominiarski dokonał w lutym 2018 roku!
