Społeczeństwo. Część wsi została odcięta od świata. Mieszkańcy sami musieli radzić sobie z zasypanymi drogami

Na lokalnych, mało uczęszczanych drogach było tragicznie. W sobotę i niedzielę kontaktowali się z nami mieszkańcy, narzekając, że wsie są odcięte od świata. Jak mówi nasza Czytelniczka, do niedzielnego popołudnia nie można było wydostać się m.in. z podtrzemeszeńskich Ławek. Zaspy sięgały 1,5 metra, w końcu mieszkańcy sami musieli uprzątnąć drogę.
Strażacy torowali drogę
O tym, że na wsiach jazda była niemożliwa przekonali się ratownicy mogileńskiego pogotowia. W Kijewicach utknęli w zaspie. Karetkę musieli wyciągać strażacy. Z kolei w Dąbrowie jedna z rodzin nie mogła dowieźć do szpitala chorego niemowlaka. Tu też nieoceniona okazała się pomoc strażaków.
W mieście też nie było łatwo. Służby miejskie starały się odśnieżać jezdnie, właściciele posesji przez cały weekend pracowali nad usuwaniem śniegu z chodników. Niestety nikt nie pomyślał o odśnieżeniu parkingów. Na największy parking w Mogilnie, na Rynku trudno było wjechać jeszcze trudniej się z niego wydostać (o czym osobiście przekonała się niżej podpisana, odkopując swój samochód saperką).
Pługi mały co robić
Najlepiej było oczywiście na drogach krajowych. Tu kierowcom przeszkadzała jedynie błotna maź, zalegająca miejscami. Na drogi powiatowe zarząd dróg wysłał siedem jednostek. Drogowcy pracowali w sobotę i niedzielę od godziny 4.00 nad ranem do późnego wieczora.
Cztery, wynajęte przez ZDP do utrzymania dróg firmy pracowały pełną parą. Telefon alarmowy drogowców (nr 609 768 335) dzwonił niemal cały czas. Wczoraj popołudniu dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych Piotr Ficer mówił nam, że wszystkie trasy są już przejezdne.