Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportino Inowrocław zakończyło sezon już w ćwierćfinale play off

(dm)
Koszykarze Sportino dziękują kibicom za doping po wygranym meczu z Sokołem Łańcut
Koszykarze Sportino dziękują kibicom za doping po wygranym meczu z Sokołem Łańcut Dominik Fijałkowski
Inowrocławskiej drużynie nie udało się powrócić do krajowej elity. Główny cel został jednak osiągnięty. Koszykarze mogli radować kujawskich kibiców.

Działacze i fani obawiali się tego sezonu. Po spadku z ekstraklasy, w klubie pozostały długi. Jednak władzom Sportino - przy wsparciu stałych sponsorów i pomocy miasta - udało się stworzyć drużynę na miarę budżetowych możliwości.

- Nie zakładaliśmy awansu do ekstraklasy, gdyż nas na to obecnie nie stać - mówi Waldemar Buszkiewicz, prezes Sportino. - Głównymi zadaniami były odbudowanie wizerunku wiarygodnego partnera oraz przyciągnięcie widzów do hali na nasze mecze.

Trenerowi Aleksandrowi Krutikowowi udało się zbudować ciekawy zespół. Sięgnął po sprawdzonych przez siebie graczy - Łukasza Żytkę i Wiaczesława Rosnowskiego. Namówił do gry doświadczonych na parkietach ekstraklasy - Wojciecha Żurawskiego iSulowskiego. Strzałem w dziesiątkę okazało się zatrudnienie środkowego Aleksandra Lichodzijewskiego, byłego reprezentanta Belgii. W sparingach nieźle prezentowali się zmiennicy. Niestety, w trakcie sezonu okazało się, że w kluczowych spotkaniach Paweł Mowlik, Tomasz Piotrkiewicz i Wojciech Kus niewiele wnoszą do gry.

W świątecznej przerwie zespół opuścił Rosnowski, a do Inowrocławia trafił Krzysztof Jakóbczyk. Rozgrywający pokazał spore umiejętności. Odciążył Żytkę w wielu meczach. Brak doświadczonego niskiego skrzydłowego był widoczny. Na jego pozycji grał po wyleczeniu urazu Hubert Wierzbicki lub z konieczności musieli występować na niej Sulowski lub Kus. Kontuzje Wierzbickiego, Żurawskiego, Macieja Strzeleckiego, Lichodzijewskiego i Żytki w rundzie zasadniczej miały wpływ na osiągnięcie dopiero piątej pozycji przed fazą play off.

W ćwierćfinale Sportino trafiło na drużynę z Łańcuta. Sokół okazał się bardzo niewygodnym przeciwnikiem dla drużyny Saszy Krutikowa. Podstawowi zawodnicy byli zmęczeni wyczerpującym sezonem (grali średnio) po około 30 minut. Wmeczu w Łańcucie zabrakło im też motywacji

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska