Taka segregacja ma większy sens - uważają w Nakle - bo wiadomo, co trafia do pojemników. Jest też pewność, że posegregowane w minipszokach odpady są czyste. Dzięki temu można je lepiej sprzedać. Są one ważone. Wiadomo więc, ile ich jest, gdy odbiera je firma ze Świecia.
Do oddzielnych worków trafia więc szkło przezroczyste i kolorowe, do oddzielnego nakrętki od butelek, papier, plastik dzielony jest w zależności od składu chemicznego. - Niewykluczone, że niedługo butelki po piwie będziemy dzielić w zależności od producenta, by uzyskać lepszą cenę - prognozuje Sławomir Napierała, burmistrz Nakła.
Minipszoki stoją przy blokowiskach w Nakle. Nie trzeba daleko chodzić. Wyglądają lepiej niż bateria często przepełnionych pojemników na śmieci segregowane, którymi obstawione są osiedla w innych miastach. Jest ich na razie dziesięć. Zdaniem burmistrza Sławomira Napierały brakuje jeszcze przynajmniej jednego, na ul. Mroteckiej.
Osiem minipszoków to kontenery. Pięć postawiła gmina Nakło reprezentowana prze Komunalne Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, a trzy kolejne Spółdzielnia Mieszkaniowa "Chrobry" w Nakle. Dwa minipszoki powstały w istniejących już na osiedlach budynkach spółdzielczych. Wszystkie punkty mają podobny standard.
- Warunki pracy są bardzo dobre. Żadnych zapachów, jest czysto i schludnie. Obiekty posiadają klimatyzację, łazienki, pomieszczenie socjalne - wylicza zalety burmistrz Sławomir Napierała. Przyznaje, że wraz z Tomaszem Kielakiem, prezesem spółdzielni "Chrobry" drżeli, czy nakielanie zaakceptują minipszoki, ale problemów z tym większych nie było. Dlaczego?
- Bo mieszkańcy widzą, co się dalej z tymi odpadami dzieje. To ich zachęca do segregacji, do tego, by odpady do minipszoków przynosić - uważają w ratuszu. Wygoda jest też w domu. Nie trzeba kilku worków na papier, plastik, szkło. Wystarczą dwa - jeden na śmieci zmieszane, które lądują w śmietniki i te, nadające się do segregacji, odnoszone do osiedlowych punktów.
Wprowadzony system pozwolił dać pracę 21 długotrwale bezrobotnym. Pracują w minipszokach na dwie zmiany. Punkty czynne są w godz. 6-20. - Początkowo otwarte były nawet do godz. 21, ale okazało się, że o tak późnej porze mało kto przychodzi - informuje burmistrz. W godzinach największego szczytu (godz. 10-13) w osiedlowych minipszokach pracują dwie osoby, by segregacja przynoszonych odpadów przebiegała sprawniej. Już wiadomo, że największy ruch jest w poniedziałki, a także w piątki i soboty. W ten ostatni dzień wydłużono godziny pracy. Najmniej wizyt jest zwykle w środy.
- Na utworzenie 10 stanowisk pracy dla "sortowaczy" udało się nam pozyskać dotację ze Starostwa Powiatowego, za pośrednictwem Powiatowego Urzędu Pracy w Nakle. Pięć osób zatrudnionych jest w ramach robót publicznych, inne są na stażach - wylicza Sławomir Sobczak, prezes Komunalnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Nakle. Bo to KPWiK - w imieniu gminy - zajmuje się zagospodarowaniem odpadów.
Ale system będzie doskonalony. Już wiadomo, że niebawem w minipszokach pojawią się komputery. Każdy przynoszący tu odpady do segregacji będzie miał kartę elektroniczną. Wiadomo będzie, kto ile razy śmieci przynosił. W ten sposób gmina chce wyłowić tych mieszkańców budynków wielorodzinnych, którzy wszystkie odpady wrzucają do śmietnika. Liczyć się będą musieli oni w przyszłości z większymi opłatami.
Od lipca za śmieci segregowane mieszkańcy gminy płacili 11,60 zł, a przy braku segregacji -16,60 zł. Od 1 stycznia opłata za śmieci segregowana zmniejszyła się w gminie o 10 procent.
Zmieniać się ma także wygląd osiedlowych minipszoków.
- Podniesiona zostanie ich estetyka. Dostosować je chcemy do architektury otoczenia - zapowiadają w ratuszu.
Tymczasem rozwiązanie nakielskie budzi duże zainteresowanie innych samorządów. Będą naśladowcy?
Czytaj e-wydanie »