Około stu mieszkańców Kowalewa stawiło się w czwartek wieczorem w tamtejszej szkole, by spotkać się z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i walczyć o swoje domy, działki, ciszę i spokój. Kto kogo przekonał?
Czytaj również: Niedaleko od szosy. Decyzja o usytuowaniu S5 spadła na mieszkańców Kowalewa jak grom z jasnego nieba
Korytarz na wschodzie

(fot. Fot. (ak))
Przez kilka lat mowa była o tym, że droga ekspresowa obejdzie Kowalewo po jego zachodniej stronie. A że tereny, przez które droga miała pierwotnie przechodzić to łąki trzęślicowe i teren ten zaliczono do "Natury 2000", pod koniec 2009 roku zmieniono koncepcję. Wyznaczono pas, który, jak potwierdzono w decyzji środowiskowej jest, z wszystkich rozpatrywanych wariantów, najmniej szkodliwy dla natury.
- Ale ten wyznaczony korytarz ma 100 metrów szerokości. Na drogę potrzeba tylko 50. Dlatego w ramach tego korytarza możemy drogę zaprojektować bliżej prawej bądź bliżej lewej jego krawędzi - wyjaśniał mieszkańcom Tomasz Okoński. - I przyjechaliśmy do państwa z pewną propozycją. Możemy drogę przesunąć maksymalnie w lewo i wtedy ominiemy wszystkie państwa działki. Tę pierwszą od strony drogi, od jej krawędzi dzielić będzie 50 metrów. Możemy też przesunąć drogę w prawą stronę tego korytarza i wtedy wykupimy dwie działki. Po cenie rynkowej, 100 proc. wartości wszystkiego - ziemi, domu, drzew, krzewów. I teraz chcemy z państwem uzgodnić wersję, która będzie dla was najlepsza.
To może spotkać każdego
- Ja sobie nie wyobrażam żadnej z tych wersji - twierdzi Krzysztof Karczewski, który kupił działkę teraz objętą korytarzem, dostał już warunki zabudowy dla niej i po wyborze projektu miał zaraz wnioskować o pozwolenie na budową. - Jeśli puszczą S5 przez moją działkę, to co ja mam teraz robić? Budować się na niej nie ma sensu, a pieniądze z wykupu dostanę najwcześniej dopiero za 1,5 roku. Dopiero wtedy będę mógł poszukać nowej działki. A jeśli przesuną drogę w lewo i ominą moją działkę, to będę mieszkał pod ekranem. Nie tak miało być. To miał być piękny zakątek.
I trudno mu zarzucić, że cokolwiek zaniedbał wybierając działkę. - Chciałem się upewnić się, że będę mógł spokojnie mieszkać. Jeszcze na początku czerwca poszedłem do Urzędu Miasta i Gminy Szubin z pytaniem, czy w tym miejscu jest planowana jakaś trasa. Zapewniano mnie, że nie, że S5 ma być po drugiej stronie wsi. Pytałem o inne inwestycje, bo mowa była kiedyś o spalarni, ale też: "nie" usłyszałem. To jak się człowiek może bronić, jak może być zapobiegliwy? - stara się mówić spokojnie. Nikogo nie atakuje, po prostu nie rozumie, jak mogło go to spotkać.
Nie mogą mi zburzyć domu!
(fot. Fot. (ak))
Jeśli mogło jego, to mogło i każdego. Mogło jeszcze gorzej. Jak np. jego sąsiada. Krzysztof Florczak dwa lata dom budował. Sam. Działka, pozwolenia, bank, biurokracja i w końcu budowa. Jak ciężko bywa, wie każdy, kto stawiał chałupę. Nic dziwnego, że trudno mu zachować spokój. - No nie mogą mi domu zburzyć przecież. Przecież ja mam kredyt na 30 lat!
100 metrów dalej?
- Ja wiem, że to trudna dla was sytuacja. Macie tam las, ciszę, spokój, ale nie da się wybudować drogi nie przechodząc przez czyjąś działkę - mówi Okoński.
- Pan mówi, że pan wie, co to znaczy? A czy panu też kazano się wynieść, bo przez pana działkę ma iść droga? - pyta koś z sali.
- Nie - przyznaje rzecznik.
- To wybudujcie drogę z drugiej strony.
- Nie można, bo tam są obszary chronione Natura 2000 - tłumaczy Sebastian Dąbrowski z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- To jakiś kumak jest ważniejszy niż człowiek? A mnie w szkole, już w podstawówce nauczycielka mówiła, że najważniejszy jest człowiek - odpowiadają mieszkańcy za każdym razem, kiedy po stronie urzędników pada argument ochrony środowiska.
- Ale nawet gdyby droga poszła zachodnią stroną wsi, to tam też mieszkają ludzie - dodaje przedstawiciel GDDKiA.
- To wybudujcie ją 100 metrów dalej ale na wschód, przez las, przez pola - sugeruje Florczak i nie tylko on. Podobnej, może ostatniej, deski ratunku chwyta się wielu zebranych w szkole w Kowalewie tego wieczoru.
- Podeszło do mnie małżeństwo i mówią: "Panie, tylko nie 100 metrów dalej, bo my tam mieszkamy" - opowiada rzecznik.
Nowy korytarz to rok opóźnienia
(fot. Fot. (ak))
No a poza tym, wtedy potrzebny byłby nowy korytarz środowiskowy. A to oznacza kolejne opóźnienie inwestycji. - Przynajmniej rok - mówi Sebastian Dąbrowski. - Bo do wydania nowej decyzji środowiskowej trzeba przygotować raport, a on wymaga inwentaryzacji przyrodniczej.
W końcu mieszkańcy Kowalewa mogli nie tylko dokładnie obejrzeć mapy, ale i skorzystać z wiedzy projektantów i urzędników GDDKiA.
- Teraz czekamy na ich decyzję - dodaje Okoński. - Do końca tego roku chcemy przygotować koncepcję trasy, do końca 2011 - projekt, na przełomie 2011 i 2012 będą wykupy, a realizacja w latach 2012 -2014.
Czytaj e-wydanie »