Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawca gwałtu będzie teraz ścigany z urzędu. Dobrze, czy źle?

Rozmawiał Maciej Czerniak
Rozmowa zPiotr Jóźwiak, ekspert z wydziału prawa i nauk społecznych SWPS w Poznaniu
Rozmowa zPiotr Jóźwiak, ekspert z wydziału prawa i nauk społecznych SWPS w Poznaniu SWPS
Już obowiązują przepisy, które mają lepiej chronić ofiarę seksualnej agresji. Teraz prokuratura zawiadomiona o dokonanym gwałcie ma obowiązek podjąć sprawę. Nieważne, kto złoży doniesienie.

- To dobrze, czy źle, że sprawcy przestępstw seksualnych, w szczególności gwałtów są już od wczoraj ścigani "z urzędu"? Z komentarzy prawników na temat tego rozwiązania można wysnuć wniosek, że nie wszyscy uważają tę zmianę w prawie za trafioną.
- Przede wszystkim należy zauważyć, że zmiana objęła szereg przestępstw ogólnie określanych przestępstwami "przeciwko wolności seksualnej". Nie mówimy tu wyłącznie o zgwałceniach, ale też, na przykład doprowadzeniu danej osoby do innych czynności seksualnych, wykorzystaniu niepełnosprawności ofiary; czy też kiedy sprawca przebiegle wykorzystuje stosunek nadrzędności stosunku do ofiary. Zdania są podzielone. W grę wchodzą argumenty za i przeciw natury prawnej, etycznej, a nawet politycznej.

- To już nie tylko ofiara zgwałcenia będzie mogła zawiadomić prokuraturę, ale każdy, kto dowiedział się o przestępstwie. W efekcie więcej gwałcicieli uda się doprowadzić przed sąd?
- Do tej pory bywały sytuacje, gdy sprawca przestępstwa pozostawał bezkarny, bo jego ofiara z różnych względów nie składała wniosku o jego ściganie. Z drugiej strony wiemy, że w większości przypadków, gdy udało się doprowadzić sprawcę, na przykład gwałtu do sądu, to informacja o przestępstwie najpierw wychodziła właśnie od ofiary. Jako adwokat mam z kolei świadomość, że - odnosząc problem szczególnie do małych miejscowości - ofiary boją się stygmatyzacji. W małych miasteczkach, wsiach wieści szybko się roznoszą. Dlatego też ofiary nieraz zaprzestają ścigania sprawcy. Nie chcą po prostu żyć z piętnem osoby zgwałconej. Stąd też moje wątpliwości, co do skuteczności tego rozwiązania.

- Prywatność osoby poszkodowanej ma być teraz tak chroniona, że ofiarę będzie można przesłuchać wyłącznie jeden raz.
- Ta zasada dotychczas obowiązywała tylko w stosunku do małoletnich ofiar przestępstw na tle seksualnym. Została po prostu rozszerzona również na osoby dorosłe.

- Zatem teraz, na przykład kobieta będąca ofiarą gwałtu ma zagwarantowane, że tę traumę związaną z przesłuchiwaniem w bolesnej sprawie będzie musiała przetrwać tylko raz?
- Tak, w wyjątkowych sytuacjach sąd może dopuścić do ponownego przesłuchania, ale już poprzez tak zwane telełącze. W ten sposób da się uniknąć konfrontowania ofiary i domniemanego sprawcy na sali rozpraw. To rzeczywiście minimalizuje traumę ofiary. Zwłaszcza, że rozumując innym tokiem - do tej pory sąd nie mógł zakazać, choćby dziecku, które padło ofiarą przestępstwa "przeciw wolności seksualnej" obecności na sali podczas rozprawy. W praktyce prawie zawsze osoby pokrzywdzone unikały podobnych konfrontacji.

- Czy ktoś kto wie, że doszło do zgwałcenia, a nie informuje o tym policji, też popełnia przestępstwo?
- Nie, polskie prawo mówi tylko o odpowiedzialności moralnej, a nie karnej w takim przypadku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska