Dzieci wyposażone w worki i rękawice ruszyły do lasu. Towarzyszyła im wychowawczyni, nauczycielka biologii - Ewa Wypijewska.
- Niestety musimy sprzątać po innych - mówi Milan Zajączkowski. - Śmieci jest dużo, widać to w lasach, ale też na osiedlach. Podczas akcji sprzątania kolega znalazł stację dysków, a koleżanka grilla przenośnego.
- Znaleźliśmy dywany, opony, deski, jakąś część od lodówki - relacjonuje Karolina Mielczarek.
- Trzeba sprzątać, żeby rośliny miały gdzie rosnąć - zauważa Sebastian Kuraszewski.
Po ciężkiej pracy dzieci uczestniczyły w ognisku, były pieczone kiełbaski i chleb. Humory dopisywały. Udało się przecież zrobić coś dobrego.
Wspólne sprzątanie to też przedsięwzięcie w ramach edukacji ekologicznej. Wpajanie od najmłodszych lat zasad, uświadamianie, że las to nie śmietnik.
- Trudno wytłumaczyć działania tych, którzy na przyczepce przywożą do lasu lodówki czy komplety wypoczynkowe - mówi Magdalena Kokosza, specjalista Służby Leśnej ds. edukacji leśnej w Nadleśnictwie Włocławek. - To nielogiczne postępowanie. Przecież prościej skorzystać ze zbiórki odpadów wielkogabarytowych. Przy zakupie nowego sprzętu AGD można oddać stary. Mimo takich możliwości śmieci w naszych lasach to zaraz po pożarach największy problem. W ciągu roku na sprzątanie lasów wydajemy 100 tysięcy złotych. Te pieniądze można by dużo lepiej spożytkować, zorganizować akcje dla dzieci czy młodzieży lub zainwestować w zagospodarowanie terenu, na przykład nad jeziorem Łuba.
W lasach sporo też jest butelek po alkoholu. Niestety, śmieci pozostawiają też grzybiarze. Pozostałości po ich drugim śniadaniu lub obiedzie lądują między drzewami.
Część sprawców udaje się złapać. Pomagają monitoring i same śmieci. W odpadach znajdują się na przykład faktury z danymi czy stare szkolne zeszyty z imieniem i nazwiskiem dziecka. Wówczas można dotrzeć do takiego delikwenta i nałożyć na niego mandat.
