Droga Marcinkowskiej do finału nie była łatwa - początkowo wydawało się, że nasza zawodniczka nie zdobędzie żadnego medalu, gdyż sędziowie punktowali na jej niekorzyść w ćwierćfinale. Członkowie polskiego sztabu złożyli jednak odwołanie, które po kilku godzinach zostało przyjęte - wynik został zmieniony i torunianka mogła walczyć dalej. W półfinale znów wygrała i zapewniła sobie co najmniej srebro.
Warto przeczytać
W finałowej walce Arundhati Choudhary, jej przeciwniczka, od początku jednak przeważała i choć Polka miała swoje lepsze momenty, to cały pojedynek toczył się wyraźnie pod dyktando Hinduski. W tej sytuacji sędziowie przyznali jej zwycięstwo - każdy z arbitrów punktował 30:27.
- Hinduski wygrywały walkę za walką, były bardzo mocne fizycznie - powiedział Tomasz Dylak, trener młodzieżowej reprezentacji Polski kobiet w rozmowie z PZB TV. - Sam się zastanawiam, czego zabrakło w walce Basi. Może wiary? Basia ma umiejętności, by pokonać tę rywalkę. Uważałem, że jeśli wyjdą jej pierwsze akcje i uwierzy, że może wygrać, to wtedy rzeczywiście wygra. Niestety, nie trafiła raz i drugi, a rywalce to się udało. Basia się wtedy trochę zablokowała i to nie był już jej boks. Z drugiej strony, przed zawodami nie przypuszczaliśmy, że zostanie wicemistrzynią świata. To duży sukces, dla niej już kolejny, bo ma podium także z mistrzostw Europy. W krótkim czasie zdobyła dwa medale - podkreślił Dylak.
Na co dzień Barbara Marcinkowska trenuje w MKSW Pomorzanin Toruń.
Zapis wideo z finałowej walki Marcinkowskiej udostępnił serwis bokser.org:
